Po
ujawnienia materiału uzyskanego w wyniku śledztwa w 2012 na polskich fermach
futrzarskich opublikowanego przez
stowarzyszenie Otwarte Klatki, opinia publiczna potraktowała problem
bezinteresownej przemocy jako coś własnego. Wśród wyrazów wyraźnego sprzeciwu
wobec tego rodzaju interesów, bazujących na śmierci i okrucieństwie, byli
również ich obrońcy, a to dlatego, że żyją z hodowli, sympatyzują z nimi bądź są
krewnymi osób zarabiających w ten sposób na życie. Pojawiły się nawet głosy
tych, którzy postrzegają torturę, zbrodnię i obdzieranie zwierząt ze skóry jako
piękną tradycję, ściśle związaną z tym homo,
coraz bardziej kwestionowanym jako sapiens
i oblegającym przestrzenie publiczne i miasta.
W konkursie absurdalnych opinii na wskazany
temat uczestniczy grupa osób –nieliczna na szczęście-, które zwyczajnie
zaprzeczają autentyczności śledztwa, wiarygodności opracowanego raportu albo wątpią w to, że te bestialskie obrazy
pochodzą z polskich ferm. Nasuwa mi się tutaj zaprzeczenie innego problemu...
Dzięki różnym neonazistowskim
grupkom działającym na świecie, pojawił się jakiś czas temu bardzo niepokojący
problem, a mianowicie: Holocaust Denial, czyli zaprzeczenie istnienia
nazistowskich obozów koncentracyjnych, ostatecznego rozwiązania kwestii
żydowskiej i zagłady milionów ludzi należących do rasy innej niż kaukaska bądź
wyznających ideologię różną od narodowego socjalizmu. Istnieją w tej kwestii trzy nurty, to jest:
całkowite zaprzeczenie holokaustu połączone z zarzucaniem kłamstwa i matactwa
ze strony lobby żydowskiego z Północnej Ameryki i Związku Radzieckiego, na
drugim miejscu znajdują się ci, którzy kwestionują tak wysoką liczbę ofiar i
zaniżają tę ilość do 300.000 zamordowanych Żydów, natomiast trzecia grupa
potwierdza fakt istnienia holokaustu, jednak zaprzecza jakoby Adolf Hitler
posiadał wiedzę na temat istnienia Oświęcimia, Sachenhausen, Treblinki, Bergen
Belsen oraz wielu innych potwornych
obozów zagłady.
Paul Rassinier, Harry Elmer Barnes,
Einar Aberg czy radykalny David Hoggan, także Leuchter w swoim raporcie i David
Irving z uporem wątpią w komory gazowe i
plują na pamięć o zmarłych dzieciach. To dlatego syjoniści mszczą się na
Palestyńczykach bombardując strefę Gazy, bo świat wciąż nie szanuje Żydów.
Kwestią zakamuflowaną (którą
rozszerzyć można na inne sfery) jest to, że wobec niemożności ukrycia dowodów
własnej zbrodni, zbrodniarze i ich wspólnicy (wcale nie mniej zbrodniczy) za
pomocą technik zaprzeczania nawołują do rewizji faktów w celu ich późniejszej
reinterpretacji, wyśmiania, zlekceważenia, zaprzeczenia i unicestwienia. To co
niewidoczne nie istnieje.
Pornograficzna nagość zwłok,
niezależnie od ilości, jak widać nie przemawia w sposób wystarczający do
niektórych. Kiedy tkwimy tutaj na popiołach krematoriów, istota ludzka wciąż
nie rozumie prostych emocji.
Nie znoszę ludzi, którym sprawia
trudność wypowiedzenia słowa „przepraszam” jak też tych, którym przychodzi to
zbył łatwo. Sądzę, że umiejętność życia polega na układaniu relacji w taki
sposób, żeby nie było miejsca na skruchę wobec osób zarówno ludzkich jak i
pozaludzkich. Ale kiedy wina przebiera się za niewiedzę i kłamstwo, i ślepotę,
wówczas powinniśmy zacząć się martwić.
Ale co oznacza wiedzieć? Co
oznacza widzieć?, … hmmm. Czy rzeczywiście to takie ważne? Raczej skłaniam
się ku postawieniu kwestii tak: dlaczego ktoś poza nami musi cierpieć z powodu
naszej ciemnoty. Gorzej niż nie widzieć jest stanąć przed nagą prawdą, która
jest surowa i pełna błota, choć czasami trzeba dotknąć błota- przed tym co
brutalne i podłe jak jedzenie mięsa
innych osób ludzkich i pozaludzkich. Nie ma co szukać wyrzutów sumienia, ani
biczować się, ani też obsesyjnie odczuwać winy za okrucieństwo, bo lament
niczemu nie służy. Trzeba zmieniać: trzeba zmieniać i na nowo siebie budować,
trzeba zmierzać bez strachu w kierunku doskonałości naszego gatunku, starając się
dojść do sukcesu ewolucyjnego karaluchów (350 milionów lat na planecie i pół
miliona historii naszego gatunku). Widzicie, że nie dosięgamy nawet
do perfekcji owadów. Trzeba zwyczajnie ewoluować w kierunku istoty
ludzkiej, tego niedokończonego jeszcze zwierzęcia.
Pomiędzy strachem i dumą, frustracja
i pychą, tańczymy w rytm muzyki naszego pogrzebu, grając na lirze podczas
pożaru Rzymu i nie do końca rozumiejąc, że to my jesteśmy pogrzebani i spaleni.
Nieświadomi faktu, że w każdej chwili własną
łopatą i z kretyńską gorliwością kopiemy sobie grób. Zwierzęta pozaludzkie nie
robią tego nigdy. Nasze oddalenie od lasu powiększa się w miarę jak rośnie przekonanie,
że jesteśmy czymś więcej niż zwykłymi
ssakami.
Podstawowa różnica pomiędzy
nazistami i wszystkożernymi polega na tym, że błędy tych pierwszych już zostały
społecznie potępione. Nie możemy zanegować istnienia tych prawd wobec nowej
etyki, nie możemy nadal ukrywać prawdy ze wstydu. Litość i zrozumienie
powinniśmy zostawić dla innych, mniej tragicznych spraw, zwłaszcza że istnieją
profesjonaliści w przeczeniu, ślepcy na pełny etat, nihiliści i ci, którzy
istnieją bez perspektyw. Miliardy zwierząt cierpią i umierają każdego roku,
przeżywając niewyobrażalne tortury i agonie. Niektóre z nich –niewielki procent
zaznaczmy- zostały udokumentowane. Tak się stało podczas kampanii skierowanej
przeciwko hodowli zwierząt na skóry w Polsce. Jednak nawet te dowody są
natychmiast negowane, kwestionowane bądź odrzucone przez absurdalne i wypaczone
społeczeństwo, które wstydzić się powinno za niezdolność do zmierzenia się ze
swoimi sprzecznościami.
Chociaż nikt już nie okazuje wstydu,
przykro mi, jeśli brzmi to jak kazanie. Etyka i sprawiedliwość sprzedawane są w
centrach handlowych w dziale przecen. I nikt nie chce ich kupować. Skończą
zmielone na śmietnisku, bo nie chcemy przeciwdziałać, skremowane jak wszystkie ciała
wszystkich niewinnych ofiar tego świata z powodu żydowskiego pochodzenia,
biedy, homoseksualizmu, bycia kobietą, świnią, dziewczynką czy posiadania
pięknej sierści.
Zapomniane, zanegowane,
niewidzialne.
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz