czwartek, 31 października 2013

NIE JAKO STRATEGIA ("Artykuł ukazał się w magazynie "Vege" nr 7-8/2013")


            Po ujawnienia materiału uzyskanego w wyniku śledztwa w 2012 na polskich fermach futrzarskich opublikowanego przez  stowarzyszenie Otwarte Klatki, opinia publiczna potraktowała problem bezinteresownej przemocy jako coś własnego. Wśród wyrazów wyraźnego sprzeciwu wobec tego rodzaju interesów, bazujących na śmierci i okrucieństwie, byli również ich obrońcy, a to dlatego, że żyją z hodowli, sympatyzują z nimi bądź są krewnymi osób zarabiających w ten sposób na życie. Pojawiły się nawet głosy tych, którzy postrzegają torturę, zbrodnię i obdzieranie zwierząt ze skóry jako piękną tradycję, ściśle związaną z tym homo, coraz bardziej kwestionowanym jako sapiens i oblegającym przestrzenie publiczne i miasta.
            W konkursie absurdalnych opinii na wskazany temat uczestniczy grupa osób –nieliczna na szczęście-, które zwyczajnie zaprzeczają autentyczności śledztwa, wiarygodności opracowanego raportu  albo wątpią w to, że te bestialskie obrazy pochodzą z polskich ferm. Nasuwa mi się tutaj zaprzeczenie innego problemu...
            Dzięki różnym neonazistowskim grupkom działającym na świecie, pojawił się jakiś czas temu bardzo niepokojący problem, a mianowicie: Holocaust Denial, czyli zaprzeczenie istnienia nazistowskich obozów koncentracyjnych, ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej i zagłady milionów ludzi należących do rasy innej niż kaukaska bądź wyznających ideologię różną od narodowego socjalizmu.  Istnieją w tej kwestii trzy nurty, to jest: całkowite zaprzeczenie holokaustu połączone z zarzucaniem kłamstwa i matactwa ze strony lobby żydowskiego z Północnej Ameryki i Związku Radzieckiego, na drugim miejscu znajdują się ci, którzy kwestionują tak wysoką liczbę ofiar i zaniżają tę ilość do 300.000 zamordowanych Żydów, natomiast trzecia grupa potwierdza fakt istnienia holokaustu, jednak zaprzecza jakoby Adolf Hitler posiadał wiedzę na temat istnienia Oświęcimia, Sachenhausen, Treblinki, Bergen Belsen  oraz wielu innych potwornych obozów zagłady.
            Paul Rassinier, Harry Elmer Barnes, Einar Aberg czy radykalny David Hoggan, także Leuchter w swoim raporcie i David Irving  z uporem wątpią w komory gazowe i plują na pamięć o zmarłych dzieciach. To dlatego syjoniści mszczą się na Palestyńczykach bombardując strefę Gazy, bo świat wciąż nie szanuje Żydów.
            Kwestią zakamuflowaną (którą rozszerzyć można na inne sfery) jest to, że wobec niemożności ukrycia dowodów własnej zbrodni, zbrodniarze i ich wspólnicy (wcale nie mniej zbrodniczy) za pomocą technik zaprzeczania nawołują do rewizji faktów w celu ich późniejszej reinterpretacji, wyśmiania, zlekceważenia, zaprzeczenia i unicestwienia. To co niewidoczne nie istnieje. 

            Pornograficzna nagość zwłok, niezależnie od ilości, jak widać nie przemawia w sposób wystarczający do niektórych. Kiedy tkwimy tutaj na popiołach krematoriów, istota ludzka wciąż nie rozumie prostych emocji.  
            Nie znoszę ludzi, którym sprawia trudność wypowiedzenia słowa „przepraszam” jak też tych, którym przychodzi to zbył łatwo. Sądzę, że umiejętność życia polega na układaniu relacji w taki sposób, żeby nie było miejsca na skruchę wobec osób zarówno ludzkich jak i pozaludzkich. Ale kiedy wina przebiera się za niewiedzę i kłamstwo, i ślepotę, wówczas powinniśmy zacząć się martwić.
             Ale co oznacza wiedzieć? Co oznacza widzieć?, … hmmm. Czy rzeczywiście to takie ważne? Raczej skłaniam się ku postawieniu kwestii tak: dlaczego ktoś poza nami musi cierpieć z powodu naszej ciemnoty. Gorzej niż nie widzieć jest stanąć przed nagą prawdą, która jest surowa i pełna błota, choć czasami trzeba dotknąć błota- przed tym co brutalne i podłe  jak jedzenie mięsa innych osób ludzkich i pozaludzkich. Nie ma co szukać wyrzutów sumienia, ani biczować się, ani też obsesyjnie odczuwać winy za okrucieństwo, bo lament niczemu nie służy. Trzeba zmieniać: trzeba zmieniać i na nowo siebie budować, trzeba  zmierzać  bez strachu w kierunku  doskonałości naszego gatunku, starając się dojść do sukcesu ewolucyjnego karaluchów (350 milionów lat na planecie i pół miliona historii naszego gatunku). Widzicie, że nie dosięgamy nawet do perfekcji owadów. Trzeba zwyczajnie ewoluować w kierunku istoty ludzkiej, tego niedokończonego jeszcze zwierzęcia.
            Pomiędzy strachem i dumą, frustracja i pychą, tańczymy w rytm muzyki naszego pogrzebu, grając na lirze podczas pożaru Rzymu i nie do końca rozumiejąc, że to my jesteśmy pogrzebani i spaleni.  Nieświadomi faktu, że w każdej chwili własną łopatą i z kretyńską gorliwością kopiemy sobie grób. Zwierzęta pozaludzkie nie robią tego nigdy. Nasze oddalenie od lasu powiększa się w miarę jak rośnie przekonanie, że  jesteśmy czymś więcej niż zwykłymi ssakami.
            Podstawowa różnica pomiędzy nazistami i wszystkożernymi polega na tym, że błędy tych pierwszych już zostały społecznie potępione. Nie możemy zanegować istnienia tych prawd wobec nowej etyki, nie możemy nadal ukrywać prawdy ze wstydu. Litość i zrozumienie powinniśmy zostawić dla innych, mniej tragicznych spraw, zwłaszcza że istnieją profesjonaliści w przeczeniu, ślepcy na pełny etat, nihiliści i ci, którzy istnieją bez perspektyw. Miliardy zwierząt cierpią i umierają każdego roku, przeżywając niewyobrażalne tortury i agonie. Niektóre z nich –niewielki procent zaznaczmy- zostały udokumentowane. Tak się stało podczas kampanii skierowanej przeciwko hodowli zwierząt na skóry w Polsce. Jednak nawet te dowody są natychmiast negowane, kwestionowane bądź odrzucone przez absurdalne i wypaczone społeczeństwo, które wstydzić się powinno za niezdolność do zmierzenia się ze swoimi sprzecznościami.      
            Chociaż nikt już nie okazuje wstydu, przykro mi, jeśli brzmi to jak kazanie. Etyka i sprawiedliwość sprzedawane są w centrach handlowych w dziale przecen. I nikt nie chce ich kupować. Skończą zmielone na śmietnisku, bo nie chcemy przeciwdziałać, skremowane jak wszystkie ciała wszystkich niewinnych ofiar tego świata z powodu żydowskiego pochodzenia, biedy, homoseksualizmu, bycia kobietą, świnią, dziewczynką czy posiadania pięknej sierści.   
            Zapomniane, zanegowane, niewidzialne.
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz