Grupa Shuanghui, chiński producent żywności,
kupił za 4.800.000.000 dolarów północnoamerykańskiego giganta z branży mięsnej-
Smithfield Foods. Znana ze skandalu skażonego mięsa, który wybuchł w roku 2011,
i bojkotowana przez społeczeństwo Shunaghui Group usiłuje ułatwić narodowi
chińskiemu konsumpcję wieprzowiny, czyli mięsa jednego z niewielu zwierząt,
których Chińczycy nie jedzą. Chiny to najbardziej zaludnione państwo świata, co
daje gwarancję, że liczba wynosząca ponad sto miliardów zwierząt lądowych zabijanych
w ciągu każdego roku wzrośnie do szaleńczych rozmiarów. Być może do momentu, aż
populacja Chin osiągnie północnoamerykański poziom otyłości.
Zauważalna
cecha ludzkiej natury to skrupulatność, z jaką uciekamy od odpowiedzialności,
przede wszystkim tej związanej z etyką. Można
załatać ten infantylizm istniejącym prawem, będącym karykaturą systemu
wartości, który jednakowoż karze za nieudzielenie ratunku czy za brak
odpowiedzialności.
Ktoś
musi wziąć się za brudne zadanie hodowania zwierząt, zabijania i ćwiartowania,
aby kupili je inni, uznawani za ludzi dobrych.Ponad 95% osób pozaludzkich na
świecie przeznacza się każdego roku na potrzeby ludzkiej konsumpcji.W
holokauście zwierząt jest dużo bardzo brudnej roboty, porównywalnej do
pozbywania się odpadów z obszarów miejskich, grzebania w kanałach ściekowych,
produkowania cuchnących i niebezpiecznych produktów oraz nieskończenie wielu
innych prac godnych, ale nieprzyjemnych. Jednak istnieje znaczna różnica
pomiędzy obydwiema pracami, to jest usuwaniem nieczystości a eksterminacją
życia, i jest nią etyka.Bo zajmowanie się śmieciami to jedna rzecz, zaś
mordowanie i torturowanie żywych istot to coś zupełnie innego, gdyż niesie ze
sobą niezdrowe oddalenie się od życia.Jeśli eksterminację odniesiemy do życia
ludzkiego, to wiemy, że jest ona surowo karana, ale z osobami pozaludzkimi
rzecz ma się zupełnie inaczej- w sposób niezrozumiały zakaz automatycznie traci
ważność i przekształca się w normę, tradycję, interes lub jakikolwiek inny
pretekst służący do usprawiedliwienia katowania innych czujących istot.

Ten rodzaj brudnej roboty utrzymuje hierarchię
wobec życia, nasz gatunek wykonuje ją od zarania mimo starań wkładanych w
proces cywilizacyjny. I choć najbardziej ekoetyczne rozwiązanie jest tak proste,
że nikt go nie zastosuje –i chodzi tu o zostawienie zwierzątw spokoju -,
chciałbym skupić się na osobach, które to robią, na tych, którzy…, czyli na
zamieniających kogoś w nic.
Istnieją
co najmniej trzy typy osób na scenie: aktywni mordercy, pasywni mordercy i
niemordercy. Kwestią kluczową nie jest wina czy brak winy, lecz obiektywizm. Prostota
horroru, banalność tragedii i przyzwolenie na barbarzyństwo przeraża, lecz
przede wszystkim przeraża to, że czynienie dobra i zła najwyraźniejzależy od
punktu widzenia, a nie od zdrowego rozsądku. Jasne jest, że byk to nie to samozwierzę
dla torreadora, co dla poety opiewającego jego życie. Jednak ani filozofowie, ani
socjologowie, ani politycy, ani humaniści, ani też doktorzy matematyki nie zajmują
się ubojem zwierząt. Nikt zdolny do analizy nie jest w stanie zabić codziennie
setek osób i spokojnie powrócić do domu.Nikt, kto zawodowo ze śmiercią jest na
ty, nie może być normalny.Choć większość wyżej wskazanych myślicieli płaci,
żeby ktoś inny zrobił za nich brudną robotę. Ten ktoś zazwyczaj jest osobąbez
kwalifikacji zawodowych, bez środków do życia,
nierzadko bez pomysłu na poszukanie innej pracy, były przestępca, osoba
agresywna lub na której dokonano agresji… i mimo wszystko nie robi tego
chętnie, sam to przyznaje. Robi to z
niesmakiem, bo rzecz jestodpychająca, a ten, komu ta praca sprawia przyjemność
jest najzwyczajniej sadystą (kryminolodzy dobrze to wiedzą), będącym w stanie
kanalizować swoje sadystyczne tendencje także w przedstawicielach naszego
gatunku. Elita intelektualna teżto wie, choć żeby nie stracić przyjemności
podniebienia, przyklaskuje gestom rzeźnika, wymyślając dla uspokojenia sumień
nieśmiertelne tradycje i aspekty kulturowe uświęcające rzeź.
Dobrostan zwierząt
to utopia, kłamstwo przemysłu spożywczego. Nie istnieje nawet wydolny system
logistyczny, który zagwarantowałby minimum dobrostanu regulowanego prawem bez zwiększenia
kosztów konsumenckich, a nawet jeśli by istniał, nie ma dostatecznej liczby
weterynarzy na świecie mogących zadbać w stopniu minimalnym o osoby nienależące
do naszego gatunku i zamknięte w klatkach.Jest utopią także z tego powodu, że
ludzie zajmujący się hodowlą zwierząt nie słyną z wrażliwości, cierpliwości czy
empatii. Dobrostan to słowo o wydźwięku pozytywnym, łagodzące w naszych
sumieniach horror zwierzęcej niewoli.
Rozwinięte
społeczeństwo powinno czuć paniczny strach przez niesprawiedliwą śmiercią, i
nawet zachowując ostrożność w kwestii zakazów, tak jak zdelegalizowano tortury,
wyzysk dzieci czy dyskryminację, tak należałoby znieść mięso, produkcję trupów
i obrót nimi. Zamknięcie osób pozaludzkich powinno być najzwyczajniej zabronione.
Nie
oczekiwaliśmy w przeszłości, że zabójcy ludzi zrozumieją wyrządzone zło, więczakaz
zabijania wprowadziliśmy z przyczyn logicznych.Nie spodziewamy się, że
gwałciciele i maniacyseksualni skorygują się dobrowolnie, więc stosujemy zakaz
gwałtu na tle seksualnym w jakiejkolwiek formie. Nie modlimy się, by pedofile
zaprzestali swoich ohydnych praktyk, a zakazujemy ich i nakładamy kary. Wyzwolenie
zwierząt to nie tylko wychowanie i stopniowe uświadamianie,należy też zakazać i
surowo karać bezsensowną śmierć, zadawaną na chybił trafił.
Za wyjątkiem zmian
wynikłych z rewolucji, lud rzadko kiedy zmienia bieg historii. Postępy w etyce
często szły wbrew woli narodu, dlatego wiele ludzkich zachowań wymaga zakazu
regulowanego prawem, a nie etyką. Zniesienie gehenny zwierząt należy wprowadzić
siłą.
Akty uświadamiania
są niezbędne, aby lud przyswoił sobie zmiany, ale decyzje niestety podejmuje
się w parlamentach i sądach.
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz