czwartek, 31 października 2013

ŁASKIŚ PEŁNA

    
                W 1993 grupa serbskich żołnierzy zgwałciła grupę katolickich zakonnic w Bośni. To część tego, co nazywamy Nacjonalizmem. Niektóre z nich w wyniku gwałtu zaszły w ciążę i właśnie wtedy szef Watykanu, Karol Wojtyła, poprosił je, aby nie dokonywały aborcji, aby zaakceptowały fakt z katolicką pokorą,  wybaczyły i okazały miłosierdzie i poświęciły swoje życie życiu, które nadchodzi. Szkoda, że Papież nie pamiętał o tym, kiedy spożywał osoby pozaludzkie.

            Na szczęcie większość kobiet, które znam i szanuję w takiej sytuacji usunęłaby ciążę. Z żalem niewątpliwie, z poczuciem winy, empatią..., jednak zrobiłyby to. W takich, a także innych okolicznościach, aborcja nie powinna być kwestionowana, powinna być legalna i finansowana przez państwo. Kobiety, które szanuję, nie wybaczyłyby swoim agresorom, jak kazał zmarły papież. Jednak nie ze względu na karę, lecz żeby przeciwdziałać ewentualnym agresjom w przyszłości, dokonanym przez tych samych oprawców na innych ofiarach. To część togo, co nazywamy Prawami Człowieka, co wychodzi z każdego z nas i dotyczy wszystkich.

            W Nikaragui, od roku 2008, aborcja jest zakazana, nawet w przypadkach zagrożenia życia matki lub płodu. To obnaża zabójczy fanatyzm narodu nikaraguańskiego, absolutną pogardę dla życia rozwiniętego i głęboki, odwieczny obskurantyzm Kościoła Katolickiego, który przygotował podwaliny dla zakazu i który tworzą machos i zarządzany jest za pomocą męskiej, szowinistycznej polityki, czyli polityki inwazyjnej, wykluczającej i pełnej przemocy.

       Ale problemem nie jest jedynie Kościół, bo kwestia sięga głębiej. O co konkretnie chodzi? O to, że teza znów pożera praxis. Po setkach lat walki o ich prawa doszliśmy do sytuacji, w której kobiety nareszcie mają prawo do swojego ciała, życia, do podejmowania decyzji..., ale (czytajmy też drobny druk) POD WARUNKIEM, że nie są w ciąży. W tym przypadku dziwnym trafem kobieta przestaje należeć do naszej sfery moralnej i staje się jednostką niższej rangi, o ograniczonych prawach i ograniczonej wolności, zamienioną w coś na kształt “Świętego Kielicha” życia i tu zaczyna się inny rozdział Praw Człowieka. Coś zamiast kogoś, tak jak dzieje się ze zwierzętami pozostałych gatunków. 

            Dopiero w 1967 roku zostało uznane przez rząd człowieczeństwo australijskich Aborygenów.Wcześniej tubylcza ludność Australii była prawie ludźmi, ale niezupełnie. W takim transie, wyrażonym w różnych skalach, znajduje się  kobieta- półpani własnej woli, półpani swoich decyzji, półpani półsiebie. Półosoba.

            20% milionów gwałconych, uwięzionych i wyeksploatowanych krów mlecznych (tylko ponad 2,5 milionów w Polsce) dociera do rzeźni w ciąży.Rzeźnik rozpruwa ich jeszcze drżący i ciepły brzuch, i napotyka cielęcy płód w określonym stadium rozwoju. Przy odrobinie szczęścia utnie niemowlęciu głowę w tej samej chwili albo roztrzaska o betonową podłogę, albo umrze ono uduszone, a jego ciało przerobione zostanie wraz z jelitami w produkcji wyrobów mięsnych niższej rangi. Tak, mleko to aborcja na całej linii. Szkoda, że ci, którzy kochają życie i potrafią krzyczeć z wściekłością przeciwko aborcji, równocześnie spożywają swoją codzienną porcję produktów mlecznych.


        


          Jako osoba starająca się zachowywać prawidłowo z punktu widzenia etyki wcale nie jest dla mnie wygodne skazywanie na śmierć ludzkiego płodu i w swoich rozmyślaniach na ten temat miałem wiele wątpliwości. Dlatego postanowiłem nie opowiadać się za aborcją, lecz za prawem kobiet do bycia. Stawiam na istniejące życie, bardziej niż na przyszłe lub to, które było (wbrew katolickiej obsesji na punkcie zmarłych i plemników), a też na całkowitą władzę nad naszymi ciałami. Żeby uzyskać zdolność zarządzania ciałem czasami konieczna jest aborcja. Myślenie, że kobiety usuwają ciążę z uczuciem niefrasobliwości i obojętności wobec zaczynającego się życia jest naiwne lub perwersyjne. Każda z nich jest i musi być świadoma tego, co robi i dlatego trzeba najistotniejsza jest edukacja.

            W każdym bądź razie debata na temat ludzkiej aborcji nie jest tak trywialna jak to przedstawiają przeciwnicy aborcji, stosując wyzwiska w postaci starej broni przebrzmiałego heteropatriarchatu wobec osób zdecydowanych na podjęcie takiej decyzji i uznających się za właścicielki swojego ciała- decyzji poważanej i delikatnej, a równocześnie tak bardzo indywidualnej i intymnej. Opowiadam się przeciwko aborcji u zwierząt pozaludzkich dokładnie z tej samej przyczyny: bo ograniczamy ich indywidualną wolność.

            Miłość i seks rządzą się tą samą normą i jest niąwzajemna akceptacja. Pierwszym stopniem naturalnego, zdrowego i bezpiecznego seksu, bez inwazji i braku szacunku, jest użycie prezerwatywy lub innych metod antykoncepcyjnych. Kryzys ekologiczny naszej planety, który osiągnął poziomy nieodwracalne z powodu nadpopulacji ludzi na świecie oraz ich nieobliczalnych zachowań, mógłby zostać załagodzony przez seks oralny lub beztroską masturbację w parze- sęk w tym, że Kościół również ich zakazuje… Sfrustrowani szowiniści zarządzający tą instytucją nigdy nie pozwolą, żeby kobieta decydowała za siebie, miała własne interesy i własne intencje, wbrew tradycyjnej roli polegającej na uzupełnianiu mężczyzny.

            Reasumując, przytoczę co mówią feministki: gdyby mężczyzna rodził, aborcja byłaby legalna już przed wiekami.

Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz