(Artykuł ukazał się w
magazynie"Vege" nr 12/2013)
Piętnaście lat temu
uczestniczyłem w Barcelonie w wystawie sztuki zaangażowanej i solidarnej,
której tematyka krążyła wokół problemu rasizmu, ksenofobii, męskiego
szowinizmu, homofobii... czyli wszelkiej dyskryminacji praktykowanej przez
istotę ludzką. Choć niestety, a może nawet specjalnie, zapomniano o
gatunkowizmie...
Wspominam z upodobaniem jedną z wystawionych na aukcji
grafik autorstwa hiszpańskiego, undergroundowego malarza Nazario, którą
stanowiła winieta komiksowa, gdzie pewien zirytowany ludzki cień krzyczał do
drugiego: „Nie dotykaj
mojego czarnego kolegi, gówniany Cyganie!”. Zdanie, które w jasny sposób
ukazywało brutalność współczesnej moralności ludzkiej, segregującej tak samo
jak stara moralność: zniewalając z jednej strony i faworyzując z drugiej.
Pewien procent ludzi uczęszczających
na korridy przysięgana wszystkie świętości, że kocha byki. Tradycyjnie i
szaleńczo.Inny, wyższy, procent ludzi znęcających się nad swoimi małżonkami i
dziewczynami przysięga rzecz podobną: że kocha swoje ofiary.Niektórzy
dochodządo takiego punktu pasji, że nawet zabijają swoje partnerki. Wielu
myśliwych, we wszystkich epokach i we wszystkich kulturach, zapewnia, że kocha
swoją zdobycz tak samo jak przyrodę, którą zanieczyszcza i nierzadkie są
przypadki platonicznej miłości do dzieci wśród osób skazanych za pedofilię… Przypadki
te powtarzają się z niepokojącą regularnością, ze złowieszczą systematycznością,
do momentu uwidocznienia się konfliktu między formą a treścią, między tym, co
powiedziane a faktem. To właśnie moglibyśmy nazwać miłością okrutną.
Kochać z drugiej strony oznacza
–wraz z wieloma innymi czasownikami- pielęgnować i wyzwalać, tak samo jak
nienawidzić –w różnym stopniu- znaczy odrzucać i odpychać. Inna interpretacja
tych emocji nie mieści się w społecznej logice, która należy do społeczeństw
zdrowych emocjonalnie. W razie wątpliwości warto zajrzeć do słownika lub uciec
się do zdrowego rozsądku.
W społeczeństwie widoczny jest
rozdźwięk w kojarzeniu tych pojęć, podobny do rozumowania człowieka, który
mówi, że kocha i szanuje zwierzęta, i równocześnie wbija widelec w kawałek
czegoś, co było czującą istotą.Można by to nazwać podwójną moralnością, jednak
byłoby to zbyt perwersyjne; raczej należy podejrzewać, że jest to symptom
czegoś bardziej niepokojącego: rodzaju patologii spowodowanej zaburzeniami
psychologicznymi. Psychiatria, w innym kontekście, nazywa takie zachowaniazaburzenia afektywne dwubiegunowe.W
każdym razie to, co jest dosyć jasne to to, że na odwrócenie pojęć –tak wyraźne
jak prezentowane przeze mnie pomieszanie między miłością a nienawiścią- nie ma
miejsca w projekcie społeczeństwa, który reprezentuje nas wszystkich, włączając
tych, którzy dążą do sprawiedliwości i równości.Nikt, kto znajduje się w pełni
władz umysłowych, nie zaakceptowałby związku uczuciowego z osobą, która może
okazać się jego mordercą lubkogoś, kto zjada swoje własne dziecko przytaczając
argument miłości.
Szacunek i pogarda pochodzą od
emocji tak intensywnych jak miłość i nienawiść, i obydwie one równocześnie
zawierają jeden wspólny element, a mianowicie potrzebę kontaktu.Miłość może przejawiać
się pieszczotą, natomiast nienawiść kopniakiem. Martwi fakt, że we współczesnym
społeczeństwie granice pomiędzy dwoma uczuciami bywają tak cienkie, że aż za
bardzo.Do powstania nierównowagi i zużycia emocjonalnego w społeczeństwie
przyczynia się włączenie do kanonu świadomości odpowiedzialnej faktu, że taka
dwubiegunowość może istnieć współcześnie i bez żadnych konsekwencji.
Bez wątpienie nie jesteśmy kim
jesteśmy, lecz zbiorem okoliczności, tym co nam się przydarza. W ten sposób
nasze gusta i nasza rzeczywistość uwarunkowana jest przez otoczenie, a nasze
życie zależy całkowicie od otrzymywanej informacji oraz od perspektywy, którą
indywidualnie i grupowo posiadamy i stosujemy w odniesieniu do rzeczywistości.Równocześnie
jesteśmy ofiarami edukacji i określonego puntu widzenia: gatunkowistycznego,
rasistowskiego, seksistowskiego czy klasistowskiego (między innymi rodzajami
dyskryminacji), który w dwubiegunowości emocjonalnej maszerokie i psychotyczne
podłoże (ilustruje to przykład Nazario).Dlatego ważne jest, by nie uznawać tej
dwoistości za normę, lecz za coś wstydliwego, co produkuje ofiary, i to nie
mało. Przede wszystkim wśród zwierząt pozaludzkich. Czyli za coś, co należy
wykorzenić.
Dla tych wszystkich powodów, a
też z powodów praktycznych, nie powinniśmy pod żadnym pozorem akceptować faktu,
że emocjonalny model oparty na wierze w coś (w przeciwieństwie wiedzy)
odnajduje swoje echo, schronienie i wyrozumiałość, kiedy ujawniają się sytuacje
konfliktu pomiędzy słowem a czynem. Zwłaszcza w przypadku istnienia realnych
ofiar, niezależnie czy to byki, krowy, dręczone kobiety czy dziewczynki. Zinstytucjonalizowanie
sprzecznościi złagodzenie metod zaradczych, potrzebnych do zwalczenia tej
dwubiegunowości to rzecz ludzka i zarazem błędna, i nie możemy zbudować nic
solidnego na tak chwiejnych fundamentach.
Nie zabija się kogoś, kogo się
kocha, nie niszczy się kogoś, kogo się kocha, i tak samo nie rozpieszcza się kogoś głęboko
znienawidzonego, i powinniśmy wiedzieć, że osoby cierpiące na takie zaburzenia
nie zachowują się poprawnie w rozumieniu praw wspólnoty i powinniśmy traktować
je jako chore lub potencjalnie chore. Naszym indywidualnym i grupowym
obowiązkiem jest pomóc im w procesie leczenia.
Najcenniejsze skarby świata nie
mieszczą się w sejfie, chyba że sejf będzie tak wielki jak świat- czym czasami
zdaje się być: olbrzymim sejfem znajdującym się pod kluczem człowieka. Przyroda
i my- jej stworzenia-, które wspólnie i zgodnie z jej prawami żyjemy, jesteśmy cenni
w grupie i indywidualnie, dla życia i w
życiu,potrzebni środowisku bez względu jakie ono jest.Zachowanie życia –i
wolności, by żyć- nie bazuje na rozdźwięku między zachowaniem a wypowiedzią i
takie przekonanie gwarantuje scenerię inteligentnie piękną i pięknie
inteligentną.
Sceneria i rzeczywistość, w której można nas nazwać ludźmi myślącymi i
postępującymi logicznie i z wrażliwością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz