czwartek, 31 października 2013

DIETY SEKSUALNE ("Artykuł ukazał się w magazynie "Vege" nr 3/2013")

Arystofanes w swojej sztuce „Lizystrata” (411 p.n.e.) opowiada nam o grupie greckich żon, na których czele stoi tytułowa bohaterka i które mają dość nagłych wybuchów testosteronu swoich mężów żołnierzy, pchającego ich do walki. Kobiety ogłaszają strajk seksualny, próbując w zdecydowany sposób zakończyć wojnę peloponeską, gdyż chcą aby ich mężowie pozostali w domu, zamiast zabijać podczas bitwy. Przyjęta taktyka jest prosta: odstawiają mężów od łoża, dopóki ci nie zakończą wojny.   

Prawdopodobnie jest to jeden z pierwszych tekstów literacko-historycznych na temat oporu pasywnego, to jest o akcji bezpośredniej polegającej na pasywności bezpośredniej - podstawie wszystkich ruchów społecznych. W tej komedii przedstawia się w jaki sposób wyrzeczenie może stać drogą i bronią przeciwko oblegającej przemocy. Nie narodził się jeszcze ani Thoreau ani Ghandi, ale zapewne obaj przeczytali to dzieło.  

Strajk seksualny w „Lizystracie” oznacza pluralistyczną praktykę rzeczywistej demokracji (pamiętajmy, że w starożytnej Grecji kobiety nie posiadały prawa głosu), jak również świetną metodę aktywizmu, za którą nie sposób się nie opowiedzieć. Dzieło przecież kończy się ugodą pomiędzy rozochoconymi i błagającymi wojownikami, którzy nie są w stanie wytrzymać dłużej abstynencji seksualnej, do której zmuszają ich małżonki. Wszystko kończy się zabawą pełną tańców i dopaminy, śpiewów i fenyloetyloaminy, jedzenia i adrenaliny i… seksu. Szczęśliwy koniec, jak widać.  

Seks i miłość to potężne strategie kobiecości. To dlatego często dziewczyna weganka łatwiej przekona swojego męskiego partnera o słuszności weganizmu i w końcu do stosowania go, co na odwrót jest rzadsze, choć nie niemożliwe. Kobieta, która obejmuje lub rezygnuje z tego, ma olbrzymią siłę perswazji, bo przecież wielkie tematy Ludzkości to seks i śmierć. 

Kochać i być kochanym, akceptować i być akceptowanym to emocjonalne potrzeby zdrowych osobników. Jako zwierzęta społeczne lubimy wiązać się z innymi, wchodzimy ciągle w różnorakie relacje, grupowe, partnerskie, i w tych ostatnich –najważniejszych-, gdzie rola dominacji, uległości, równowagi i szacunku dla decyzji drugiej osoby, z którą jesteśmy z w intymnych stosunkach, staje się kluczem zachowań wychodzących poza sferę uczuć. Nie chodzi tu o perwersyjną manipulację, a o zdrowe dawanie do zrozumienia jak ważne są nasze punkty widzenia i o domaganie się szacunku dla nich.

Jako etyczny weganin i aktywista zawsze proponowałbym strajk seksualny i miłosny względem osób jedzących mięso. Nie przez okrucieństwo ani żeby karać, ale dlatego, że monstrualny system, który wykorzystuje i uciska zwierzęta pozaludzkie jest utrzymywany i chwalony (jak nigdy dotąd w historii), gdyż w ten czy inny sposób, mniej lub bardziej, akceptujemy go. Na przykład myśliwy powracający do domu ze zwłokami krwawo zrabowanymi z lasu i widzący kobietę zgorszoną jego postępkiem, zdecydowaną na bojkotowanie obojętnością lub wręcz odrzuceniem, to myśliwy, który kwestionuje swoje wychodzenie do lasu i koniec końców nie wychodzi. Jednak myśliwy, który w domu odnalazł akceptację, miłość i oddanie po tym, jak bezlitośnie zabijał, to człowiek emocjonalnie dojrzewający wraz ze swoimi uczynkami, odnajdujący dla nich pochwałę pod własnym dachem, czyli tam gdzie najbardziej tego potrzebuje. To samo dzieje się z wegankami, które nie akceptują w lodówce     kawałków osób pozaludzkich, przeznaczonych do sporządzenia przez mięsożernego partnera.

Wstyd za nasze czyny pojawia się, kiedy reszta ich nie rozumie lub nie akceptuje. Wstyd to akt społeczny, tak jak śmiech czy płacz. Dlatego ważne jest wzmaganie wstydu u tego, który go nie okazuje w sposób naturalny po dokonaniu czynu pod względem etycznym nagannego. Tak nastąpiły pozytywne zmiany społeczne, z których czerpiemy korzyści dzisiaj. Czyn przestępczy jest prawnie karalny, ale najpierw musi być odrzucony z puntu widzenia etyki. Kiedy sumienie nie działa, wówczas stosuje się wielkość moralną, natomiast kiedy obydwa mechanizmy nie wystarczają w ostateczności stosuje się prawo. A ponieważ legalne jest na przykład jedzenie mięsa, wykonywanie testów na zwierzętach, głosowanie na partie faszystowskie, posiadanie poglądów rasistowskich i seksistowskich (choć mniej wyrażanie ich) oraz wiele innych dysfunkcji cywilizacji zwanej „rozwiniętą”, wobec takich patologii należy uruchomić moralne strategie wzbudzania wstydu u tych, którzy w ten sposób postępują. Nie chodzi o karę –choć byłaby ona słuszna-, raczej o zwrócenie uwagi, o głos, który ostrzega o negatywnych zachowaniach i chce je skorygować.

Osobiście nie wyobrażam sobie całowania mięsożernych ust, tak jak nie wyobrażam sobie całowania ust neonazisty. Przepraszam za prowokację, choć myślę, że jest proporcjonalna. Wszelka tragedia i strach może ukazać fasadę zwyczaju i neutralności, i nie odzwierciedlać całego rozmiaru straty. Pomiędzy absurdalnym królestwem tych, którzy zawsze są pierwsi i tych, co wszystko robią ostatni, istnieje spokojne królestwo nas, którzy się nie ścigamy.

Wegetarianizm to jedynie furtka prowadząca do domu praw zwierząt, nie ma innych bardziej spójnych dróg. Sień tego domu stanowi weganizm, jednak życie w tym domu, regularny i wyczerpujący aktywizm, daje domowi sens.

  

Sposobem jest aktywizm seksualno-miłosny, dieta łożka i miłości. Czyli wielki sprzeciw słodkiego, żywego ciała wobec zawstydzającego ciała martwego.





Tłumaczenie:Agnieszka Władzińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz