W V p.n.e. grecki malarz Parrasjos w trakcie malowania
swojego Prometeusza dręczył niewolnika, trzymając go na uwięzi bez wody i
jedzenia, gdyż chciał oddać ból w sposób wiarygodny. Dwadzieścia sześć wieków później,
pod względem geograficznym nie tak
daleko od wątpliwie wielkiej cywilizacji greckiej, istnieje kino snuff, gdzie dokonuje
się mordu na ludziach, a następnie sprzedaje sfilmowane sceny realnej śmierci. W
2005 na Kostaryce, artysta Guillermo Vargas “Habacuc”, zdobył niechlubną sławę
za sprawą swojego dzieła “Jesteś tym co czytasz”, do którego wykorzystał
bezdomnego psa, przywiązał go i pozwolił by zmarł śmiercią głodową. Parę lat
temu na wrocławskim festiwalu towarzyszącym przyznaniu Europejskiej
Nagrody Teatralnej, Rodrigo García z Hiszpanii
zagrał "Wypadki: zabić, aby zjeść" i "Zasypcie
moimi popiołami Myszkę Miki". Podczas swoich przedstawień obciął łapy
żywemu homarowi, następnie włożył go do gotującej wody, a mikrofon w
międzyczasie przechwytywał dźwięki agonii skorupiaka. Poza tym aktor podtopił
cztery chomiki. Także niedawno temu w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu
Angelika Markul przedstawiła swój
film video Nów-New Moon, gdzie apologizuje torturę zadaną musze, kotu,
nietoperzowi i chrząszczowi.
Niezliczone są przykłady pseudosztuki, rodzaju twórczości
polegającej na niszczeniu; sztuki niepokojącej, posiadającej piękno
porównywalne do bomby nuklearnej, deformacji ciała spowodowanych przez rtęć czy
też do tortury krępowania stóp, zadawanej w kulturze chińskiej kobietom.
Zbrodnia sugerowana (“Zbrodnia jako jedna ze sztuk pięknych” Tomasa de Quincey
lub “Kuchnia Kanibala” Rolanda Topora...) może wydać się makabryczna, ale nie
przestaje być grą literacką, natomiast realna zbrodnia i tortura to coś
diametralnie różnego
Niełatwo uciec od siły atrakcyjności tego co zabronione,
jaką odczuwa nasz gatunek w sferze psychosomatycznej, jednakże w korpusie społecznym
zakaz nie tylko rejestruje, stawia granice i karze w sferze prawnej, ale także
–i to znacznie głębiej- w wymiarze etycznym. Dlatego na płaszczyźnie
artystycznej powinniśmy wyznaczyć wyraźną granicę pomiędzy obserwacją/
dokumentacją zła oraz jego sprawianiem. Czy zatem za sztukę można uznać torturownie psa? Oczywiście! Istnieje plastyczne piękno podobne do
hiszpańskiej korridy- jest to intencja, prostacka wprawdzie, sakralizacji bólu
i śmierci, upiory, od których każdy zdrowy człowiek ucieka, jednak okazuje się,
że to piękno, które jedynie człowiek w takich sytuacjach widzi, w sposób spektakularny
rozbija nasze pojęcie o ewolucji i, rzecz jasna, o naszej relacji z otoczeniem.
Napawanie się okrucieństwem i ponowne jego tworzenie rozbestwia nas i czyni istotami niższymi. Spośród trzydziestu
milionów gatunków ludzki jest jedynym, który w życiu dorosłym –w dzieciństwie
można uznać to za eksperymentowanie podyktowane instynktem- doznaje
przyjemności zadając torturę, a nawet umieszcza ją w kategorii piękna. Relatywność piękna spowodowanego przez cierpienie
widać, kiedy zadawane jest człowiekowi; uznaje się je wówczas za czyn
przestępczy. Jednak inaczej sprawa się ma, kiedy należy osądzić torturę zadaną
jakiejkolwiek innej, pozaludzkiej istocie czującej.
W wielu krajach tortura
zadana zwierzęciu bezcelowo jest karana, choć wysokość kary jest tak śmieszna,
że w niczym nie ogranicza sprawców, bez względu na to czy dzieje się to na
placu byków, w lokalu walk, na scenie czy też w dziełach dwu lub
trójwymiarowych. Za przykład służy żałośnie sławny Damian Hirst, handlarz i
okazjonalnie artysta, Kozyra i jej rzeźby wykonane ze spreparowanych zwierząt,
Cattelan i jego wiszące, martwe konie, Cildo Meireles podpalający kury, Yoshua
Okon wkładający kurczęta do kuchenki mikrofalowej, Ondrej Brody i Kristofer
Paetau ze swoimi dywanami wykonanymi z psów lub Wim Delvoye, którego twórczość
polega na hodowaniu świń, tatuowaniu i mordowaniu ich oraz sprzedawaniu skór
zwierząt…, dzieła te pochwalają wykorzystywanie zwierząt w twórczości
artystycznej, broniąc tego rodzaju twórczość argumentem, że zwierzęta nie cierpią
lub cierpią trochę. Jednak, kiedy w grę wchodzą istoty czujące nie istnieje “trochę”
i “bardzo”: użycie oznacza nadużycie.
Wszelka sztuka bierze się z obserwacji otoczenia, nie
istnieje twórczość spontaniczna, kiedy mówimy o sztuce opartej na procesie, a
nie na przypadku. Bez premedytacji nie ma sztuki, bez intencji nie ma produktu
artystycznego, ani kulturalnego. Nie ma
niespodzianek w sztuce, jedynie braki i trafienia, kroki w kierunku humanizacji
natury, która nie polega na jej
dominacji, zaś na interpretacji, w symbiozie i –o ile to możliwe- w synergii. Niewiadoma towarzysząca tej przygodzie,
temu poszukiwaniu-powrotowi, pojawia się w różnych punktach, w których człowiek
mija się ze swoją doskonałą ewokacją i zbacza w kierunku pasji i ułomności (ambicja,
duma, buta, wyniosłość,...), które są podstawą jego rozwodu z naturą oraz z
twórczością artystyczną samą w sobie. Działając przeciw naturze sztuka się
wypacza, humanizuje do rozmiarów monstrualnych i nierealnych- przestaje być
sztuką, a staje się czystym antropocentryzmem.
Mówi się, że artystka jest wolna i w dużej mierze -wyzwolona
z uproszczeń i stereotypowych norm zachowania- jest, nie mniej jednak artystka
to wciąż ludzkie zwierzę społeczne, co sprawia, że jej pracę w pewien sposób
uwarunkowuje społeczeństwo. Nikt nie jest całkowicie wolny, jeśli chce żyć w
środowisku społecznym, dlatego powinniśmy odrzucić frankizm Salvadora Dalí, nazizm
Louisa-Ferdinand Celine’a czy Ezry Pounda, męski szowinizm Ernesta Hemingwaya,
jak również ograniczające przekonania o rzekomej wzniosłości artystki, która
–jak twierdzę- powinna iść z biegiem czasu, zgodnie ze współczesną etyką.
Horror
zrobi krok do przodu, kiedy my się o krok cofniemy. Krok, którego nie uczynimy zrobi za nas zło. Jeśli
czytamy myśląc, bawimy się myśląc, żyjemy myśląc... dlaczego nie jeść myśląc? Dlaczego nie działać
myśląc?
Z tego powodu jest
absolutnie koniecznym połączenie w sposób nierozerwalny etyki i życia, w sferze
rzeczywistości i wyobraźni, w twórczości zamierzonej i w wyobraźni, kulturze
lub jakiejkolwiek innej działalności człowieka. Etyka i życie połączone z
naturą, bycie w niej i życie dla niej. Etyka i życie aby przeniknąć środowisko
mózgiem i sercem, zinterpretować świat, żeby być i przeżyć, żeby sztukę nazwać
sztuką, a zbrodnię zbrodnią, nazwać rzeczy po imieniu, bez szantażu, kłamstw,
psychopatii. 
Sztuka musi uwolnić się od tych,
którzy ją uprowadzają w imię licencji na zabijanie- prawo tak stare jak nasz gatunek
i bezduszne jak nasze dzieje. Sztuka powinna być mechanizmem, interpretacją,
kreacją i przede wszystkim powinna okazać szacunek, jeśli chce służyć
człowiekowi, a nie działać przeciwko niemu.
Sztuka
musi wreszcie być żywą naturą, a nie martwą naturą.
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz