W walce o wyzwolenie i
prawa zwierząt na całym świecie bezdyskusyjnie wyróżniała się i wyróżnia jedna
postać: kobieta. To nie opinia, a fakt. I nie mogło być inaczej, bowiem samica
naszego gatunku wie znacznie więcej o ponoszeniu ofiar oraz zinstytucjonalizowanej,
wpisanej w system przemocy niż samiec. Zwłaszcza w naszych czasach
patriarchatu, trwającego od jakichś 6000 lat, w których wszechpotęga
testosteronu kształtuje społeczeństwo, przystosowując je do kultu samca alfa. Postać
tryumfującego, białego mężczyzny zniewoliła media, ołtarze, reklamy oraz grupy
trzymające władzę, uzurpowała wszelkie kanony do tego stopnia, że cały bagaż
tryumfów (nielicznych) i porażek (częstych) współczesnej cywilizacji przypisać
można temu właśnie bohaterowi. Nie wspominając już o sterowaniu ludzką
populacją.
Jednakże konstruktywny
bunt reprezentowany jest przez samicę, dlatego liczba kobiet w walce z
nierównościami stale rośnie. Istnieje pewna stała, nieustający upór w obronie,
znacznie skuteczniejszy niż rewolucyjna eksplozja, tragiczna i dynamiczna
(właściwsza dla samca), która zależnie od sytuacji odnosi skutek na krótką metę.
Dlatego możemy się
pokusić o stwierdzenie, że wszystkie kobiety powinny być wegankami. Zaraz
spróbuję to wyjaśnić.
W tej scenerii zatem,
zgodnie z panującym modelem społecznym, kobieta zajmuje miejsce rodzicielki,
tak jak krowy, kury, klacze... i dla dobra historii należy dbać, aby to się nie
zmieniło. Toteż walki animalistyczna i feministyczna mają wiele wspólnego, a
nawet łączy je prawie wszystko. W kraju tak konserwatywnym i mentorskim jak
Polska zjawisko to jest namacalne.
Kto lepiej
niż kobieta jest w stanie poczuć smak poniżenia? Miliony krów poddaje się
gwałtom po to, by odesłać ich potomstwo do rzeźni i móc wykraść im dziesiątki
litrów mleka dziennie (mleko, które sprawia, że chorujemy, gdyż nieprzystosowane
jest do naszych żołądków). Jeśli cielę jest płci żeńskiej być może przedłuży mu
się życie w zamian za niewolnictwo, wymuszone co roku ciąże, niemożność
cieszenia się macierzyństwem (hodowla) oraz obowiązek dawania mleka (kradzież).
W jakimkolwiek innym przypadku pójdzie do rzeźni. Do rzeźni pójdzie i tak po
upływie czterech- ośmiu lat (krowa może
żyć do 25), zakończywszy życie pełne nadużyć.
Innym przykładem jest kura, skazana na codzienne znoszenie
jaj w ciągu swojego krótkiego żywota, która nie wie co to jest macierzyństwo,
nie zna innej historii niż praca dla społeczeństwa- samca. Kury często ranią
sobie dzioby ocierając się o pręty klatki (w hodowlach intensywnych), wyrywają
pióra, przechodzą zakażenia i zazwyczaj żyją krótko. Po długiej agonii –jeśli
przetrwały- kończą w przemyśle spożywczym.
Samice pszczoły, królowe, unicestwiane są co roku
(mogą żyć trzy lata), aby zachować w dobrej kondycji produkcję w ulu. Obcina im
się skrzydła, żeby nie przeniosły się do innego roju, a ich funkcja polega na
składaniu jaj, z których wylęgną się robotnice- przyszłe pokolenia niewolnic,
które produkować będą miód ku uciesze ludzkich podniebień.
Istnieje
cała masa innych przykładów i we wszystkich chodzi o kontrolę produkcji
osobników (samica), produkcję pożywienia (samica) oraz interwencję w cykle
menstruacyjne, seksualność i macierzyństwo (samica), i ogólnie biorąc w całe
życie.
Żadna kobieta nie może pozostać obojętna na coś tak intymnego
i agresywnego jak gwałt lub zredukowanie do roli maszyny rozrodczej, gdyż
rozumie to i czuje znacznie głębiej niż mężczyźni (tak samo jak macierzyństwo),
dlatego też podejrzewam, że walka animalistyczna to samica.
Zatem twierdzę, że
przyszłość walki animalistycznej, ekologicznej i społecznej będzie sfeminizowana albo wcale
jej nie będzie. Przyszłość naszego gatunku to samica albo wcale jej nie będzie.
Jeśli chcemy nauczyć się sztuki przeżycia i pozostać na niebieskiej planecie
bez traum, powinniśmy zaakceptować tę zmianę świadomości, gdyż męski model
daleki jest od tryumfu. Zdrowie planety jest tego dowodem- człowiek jest zbyt agresywny i drapieżny,
zbyt samczy, zbyt mało zrównoważony.
Weganizacja
społeczeństwa wskazuje na jego feminizację. Chodzi o stworzenie miejsca, gdzie
nie istniałaby dominacja nad samicami, przez wzgląd na logikę, solidarność, empatię
i przede wszystkim na pragnienie przezwyciężenia obowiązującego obecnie modelu
ekologicznego i etycznego, w sposób oczywisty podyktowanego przez męski punkt
widzenia. Musimy wysilić się, żeby zrozumieć świat, w którym nikt, ani nic nie
posiada- byłby to ideał. W jakim stopniu jesteśmy w stanie to zrobić?
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz