Nagle, w październiku, dzwoni telefon: srebrzysty lis
został przejęty przez pracowników lokalnego schroniska, prawdopodobnie jest to
przypadek zdeterminowanego więźnia, uciekiniera z obozu śmierci futrzarskiej
fermy. Jeden przypadek na setki tysięcy. Mało z punktu widzenia ogółu, ale przecież
jedna indywidualność, jeden wszechświat, jedna całość, która zdołała uciec
przed wyrokiem- kary sprawiającej, że życie w naszych rękach jest skórą o
pewnej objętości, wagą mięsa, smakiem, formą, określoną ilością mleka… Ale
życie to dużo więcej. Wie ten, kto żyje.
Rozlega się wrzawa telefonów, esemesów
i wysyłanych maili, jak rój przepełniony nadzieją: trzeba szukać domu dla tego
szczęściarza, musimy odpowiedzieć na jego brawurę, determinację, na jego chęć
życia. Nie
możemy go zawieźć. Również w imię tych,
którzy pozostali w fabryce skór.
Polska poruszyła się dla tego
kawałeczka złożonego z aminokwasów i pokrytego sierścią, Polska wzrusza się na widok
jego oczu, w których jest ogień, glina, miąższ dojrzałej śliwki, noc lasu, dno
jezior i żywica świerku. Wygląda na średnich rozmiarów psa, spogląda
podejrzliwie i z pewną ciekawością na kamerę z głębi swojej tymczasowej klatki,
gdzie przechodzi kwarantannę. Bo zwierzęta w zamknięciu cierpimy. Cierpimy na infekcje,
dopadają nas wirusy, choroby skóry czy choroby psychiczne, kiedy mamy marne
życie. 300.000
lisów tylko w Polsce. 300.000 agonii na
rok, udręki nie do wyrażenia, samotności, stresu, depresji, samookaleczeń,
kanibalizmu,... Śmierć jest wyzwoleniem ze straszliwego i tragicznego
pseudożycia, a wszystko dzieje się po to, by zawisnąć na ludziach próżnych i dumnych.
Tych, którzy
wydają się, a nie są. Formach bez treści.
Ale
życie Kajetana ma wartość, jak życie każdego zwierzęcia zamkniętego i
przeznaczonego na pozostanie bezwładną materią. Zgodziła się go przyjąć
Przystań Ocalenie. Po nazwaniu go, Kajetan, anonimowy lis, zaczyna BYĆ. Otrzymując
imię przestał być numerem i zaczął być życiem, ciężkie zadanie w świecie, który
zbudowaliśmy, opierającym się na śmierci i moralnej wyższości cyfr. Jak
Borutka, krowa, która zdecydowała się nie zostać mięsem i uciekła z przerażającej
rzeźni, gdzie parę minut później miała być stracona i też mieszka Przystani
Ocalenie. Jakiekolwiek by było imię przytuliska, jego nazwisko zawsze jest
pocieszeniem.
W sprawę angażuje się parę osób. Kajetan
zaprzyjaźnia się z wolontariuszami, którzy przewożą go do Częstochowy, a potem prosto
do przytuliska. Na tylnym siedzeniu Kajetan nieśmiało i delikatnie liże
głaszczącą go rękę. To znany, uniwersalny gest miłości i szacunku,
przezwyciężenia strachu, czyn wielki, potężniejszy niż wszelka śmierć. Zorganizowano zbiórki, wpłaty własne na utrzymanie tego i
innych zwierząt w przytulisku, pieniądze nie mogą być przeszkodą, nie są warte
więcej niż życie. Tydzień później otrzymaliśmy film z youtube, na którym
Kajetan goni w kółko jak szczeniak i podskakuje szczęśliwy z zabawką w pysku; w
przytulisku odzyskał swój sens, swoją autentyczną, zwierzęcą wartość. Widok zadowolonego i
wyzwolonego lisa wyciska łzy z oczu. Płacz to żaden wstyd. Świat powinien nauczyć się płakać, ze smutku i ze
szczęścia (kosmetyczne społeczeństwo odmówiło nam tego prawa). I nauczyć się śmiać. Istota ludzka jeszcze nie potrafi tego drugiego,
dlatego wciąż istnieją cyrki ze zwierzętami.
Kajetan nie może wrócić do lasu, nie
jest gatunkiem rodzimym i prawdopodobnie nie poradziłby sobie na wolności. Jego
matka zamieniona została w kołnierz płaszcza, nie miała czasu ani okazji
pokazać mu świata i jego sekretów. Poza tym nie wiemy jaki wpływ może mieć na
faunę miejscową.
I w tym samym czasie następna dobra wiadomość: zbiegła
z innego więzienia norka amerykańska została zaadoptowana i poddana leczeniu. Nie będzie zagazowana dla
elegancji. Cztery miliony innych norek nie miało takiego szczęścia.
W tym roku, 2012, w Polsce zaczęła się kampania
antyfutrzarska (antyfutro.pl), której celem, jasnym i bezdyskusyjnym, jest
doprowadzenie do zakończenia hodowli zwierząt futerkowych w naszym kraju. Myślę,
że należy ją popierać, jeśli zależy nam na etycznym postępie. Istota ludzka nie
zasługuje na tę ułomność, nie ma
wytłumaczenia, ani pretekstu do tego, żeby wyrwać zwierzęciu skórę dla kaprysu
i estetyki. (Nad)użycie skór pozostawia za sobą ślad ekologiczny parę razy
większy niż odzież syntetyczna (przy garbowaniu skór używa się chromu, kadmu,
aluminium, tytanu, cyrkonu, szkodliwych dla środowiska i dla zdrowia pracowników)
i wcale nie jest skuteczniejsze w ochronie przed zimnem niż nowoczesne
materiały. Europa przenosi produkcję skór do krajów, gdzie regulacje dotyczące
praw zwierząt stoją bardzo nisko i tolerują okrucieństwo, jak ma to miejsce w
Polsce. Właściciele fabryki śmierci znaleźli tutaj żyłę złota, lobby polityczne
doszło do takiego stopnia korupcji, że wykreśliło norkę amerykańską z grupy
gatunków inwazyjnych i zaklasyfikowało ją jako „gatunek hodowlany”. Sławne
polskie prawo… Ponadto strategia futrzarzy, podjęta wobec spadku sprzedaży
futer, skupia się wokół dodatków futrzanych do zwykłych płaszczy i na tym rynku
znajduje się prawdziwy interes.
Są zwierzęta, które rodzą się dwa razy. Nam się to
zdarza, kiedy wyleczymy się ze śmiertelnej choroby; czujemy wówczas, że
narodziliśmy się na nowo. Zwierzęta pozaludzkie doświadczają tego, kiedy ktoś
je uratuje, kiedy uciekną od nędzy, kiedy odzyskują to co prawo natury dało nam
setki tysięcy, miliony lat temu, prawo ważniejsze niż kodeks karny, konta
bieżące, tradycje czy zwyczaj.
Istnieje znacznie większe więzienie niż wszystkie guantanamo
świata, wszystkie laogai, gułagi, obozy koncentracyjne … To więzienie waży
mniej niż półtora kilo i mierzy niewiele więcej niż tysiąc centymetrów sześciennych.
Chodzi o nasz mózg, który ma więcej drutów kolczastych, wież strażniczych,
systemów tortur i eksterminacji niż którekolwiek z pozostałych. Do tego
więzienia, które każde z nas może -lub nie- posiadać, należy dodać inne,
mniejsze, znajdujące się pod żebrami: serce. Dopóki nie pozbawimy ich swoich
okrutnych funkcji, miliardy zwierząt nie doświadczą szczęścia Kajetana.
Tłumaczenie:
Agnieszka Władzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz