czwartek, 31 października 2013

WOLNOŚĆ PISANA DUŻYMI LITERAMI ("Artykuł ukazał się w magazynie "Vege" nr 7/8/2012")



Nagle, w październiku, dzwoni telefon: srebrzysty lis został przejęty przez pracowników lokalnego schroniska, prawdopodobnie jest to przypadek zdeterminowanego więźnia, uciekiniera z obozu śmierci futrzarskiej fermy. Jeden przypadek na setki tysięcy. Mało z punktu widzenia ogółu, ale przecież jedna indywidualność, jeden wszechświat, jedna całość, która zdołała uciec przed wyrokiem- kary sprawiającej, że życie w naszych rękach jest skórą o pewnej objętości, wagą mięsa, smakiem, formą, określoną ilością mleka… Ale życie to dużo więcej. Wie ten, kto żyje. 

         Rozlega się wrzawa telefonów, esemesów i wysyłanych maili, jak rój przepełniony nadzieją: trzeba szukać domu dla tego szczęściarza, musimy odpowiedzieć na jego brawurę, determinację, na jego chęć życia. Nie możemy go zawieźć. Również w imię tych, którzy pozostali w fabryce skór.

         Polska poruszyła się dla tego kawałeczka złożonego z aminokwasów i pokrytego sierścią, Polska wzrusza się na widok jego oczu, w których jest ogień, glina, miąższ dojrzałej śliwki, noc lasu, dno jezior i żywica świerku. Wygląda na średnich rozmiarów psa, spogląda podejrzliwie i z pewną ciekawością na kamerę z głębi swojej tymczasowej klatki, gdzie przechodzi kwarantannę. Bo zwierzęta w zamknięciu cierpimy. Cierpimy na infekcje, dopadają nas wirusy, choroby skóry czy choroby psychiczne, kiedy mamy marne życie. 300.000 lisów tylko w Polsce. 300.000 agonii na rok, udręki nie do wyrażenia, samotności, stresu, depresji, samookaleczeń, kanibalizmu,... Śmierć jest wyzwoleniem ze straszliwego i tragicznego pseudożycia, a wszystko dzieje się po to, by zawisnąć na ludziach próżnych i dumnych. Tych, którzy wydają się, a nie są. Formach bez treści.

          

       Ale życie Kajetana ma wartość, jak życie każdego zwierzęcia zamkniętego i przeznaczonego na pozostanie bezwładną materią. Zgodziła się go przyjąć Przystań Ocalenie. Po nazwaniu go, Kajetan, anonimowy lis, zaczyna BYĆ. Otrzymując imię przestał być numerem i zaczął być życiem, ciężkie zadanie w świecie, który zbudowaliśmy, opierającym się na śmierci i moralnej wyższości cyfr. Jak Borutka, krowa, która zdecydowała się nie zostać mięsem i uciekła z przerażającej rzeźni, gdzie parę minut później miała być stracona i też mieszka Przystani Ocalenie. Jakiekolwiek by było imię przytuliska, jego nazwisko zawsze jest pocieszeniem.

         W sprawę angażuje się parę osób. Kajetan zaprzyjaźnia się z wolontariuszami, którzy przewożą go do Częstochowy, a potem prosto do przytuliska. Na tylnym siedzeniu Kajetan nieśmiało i delikatnie liże głaszczącą go rękę. To znany, uniwersalny gest miłości i szacunku, przezwyciężenia strachu, czyn wielki, potężniejszy niż wszelka śmierć. Zorganizowano  zbiórki, wpłaty własne na utrzymanie tego i innych zwierząt w przytulisku, pieniądze nie mogą być przeszkodą, nie są warte więcej niż życie. Tydzień później otrzymaliśmy film z youtube, na którym Kajetan goni w kółko jak szczeniak i podskakuje szczęśliwy z zabawką w pysku; w przytulisku odzyskał swój sens, swoją autentyczną, zwierzęcą wartość. Widok zadowolonego i wyzwolonego lisa wyciska łzy z oczu. Płacz to żaden wstyd. Świat powinien nauczyć się płakać, ze smutku i ze szczęścia (kosmetyczne społeczeństwo odmówiło nam tego prawa). I nauczyć się śmiać. Istota ludzka jeszcze nie potrafi tego drugiego, dlatego wciąż istnieją cyrki ze zwierzętami.  

         Kajetan nie może wrócić do lasu, nie jest gatunkiem rodzimym i prawdopodobnie nie poradziłby sobie na wolności. Jego matka zamieniona została w kołnierz płaszcza, nie miała czasu ani okazji pokazać mu świata i jego sekretów. Poza tym nie wiemy jaki wpływ może mieć na faunę miejscową.   

I w tym samym czasie następna dobra wiadomość: zbiegła z innego więzienia norka amerykańska została zaadoptowana i poddana leczeniu. Nie będzie zagazowana dla elegancji. Cztery miliony innych norek nie miało takiego szczęścia.

W tym roku, 2012, w Polsce zaczęła się kampania antyfutrzarska (antyfutro.pl), której celem, jasnym i bezdyskusyjnym, jest doprowadzenie do zakończenia hodowli zwierząt futerkowych w naszym kraju. Myślę, że należy ją popierać, jeśli zależy nam na etycznym postępie. Istota ludzka nie zasługuje na tę  ułomność, nie ma wytłumaczenia, ani pretekstu do tego, żeby wyrwać zwierzęciu skórę dla kaprysu i estetyki. (Nad)użycie skór pozostawia za sobą ślad ekologiczny parę razy większy niż odzież syntetyczna (przy garbowaniu skór używa się chromu, kadmu, aluminium, tytanu, cyrkonu, szkodliwych dla środowiska i dla zdrowia pracowników) i wcale nie jest skuteczniejsze w ochronie przed zimnem niż nowoczesne materiały. Europa przenosi produkcję skór do krajów, gdzie regulacje dotyczące praw zwierząt stoją bardzo nisko i tolerują okrucieństwo, jak ma to miejsce w Polsce. Właściciele fabryki śmierci znaleźli tutaj żyłę złota, lobby polityczne doszło do takiego stopnia korupcji, że wykreśliło norkę amerykańską z grupy gatunków inwazyjnych i zaklasyfikowało ją jako „gatunek hodowlany”. Sławne polskie prawo… Ponadto strategia futrzarzy, podjęta wobec spadku sprzedaży futer, skupia się wokół dodatków futrzanych do zwykłych płaszczy i na tym rynku znajduje się prawdziwy interes.

Są zwierzęta, które rodzą się dwa razy. Nam się to zdarza, kiedy wyleczymy się ze śmiertelnej choroby; czujemy wówczas, że narodziliśmy się na nowo. Zwierzęta pozaludzkie doświadczają tego, kiedy ktoś je uratuje, kiedy uciekną od nędzy, kiedy odzyskują to co prawo natury dało nam setki tysięcy, miliony lat temu, prawo ważniejsze niż kodeks karny, konta bieżące, tradycje czy zwyczaj.

Istnieje znacznie większe więzienie niż wszystkie guantanamo świata, wszystkie laogai, gułagi, obozy koncentracyjne … To więzienie waży mniej niż półtora kilo i mierzy niewiele więcej niż tysiąc centymetrów sześciennych. Chodzi o nasz mózg, który ma więcej drutów kolczastych, wież strażniczych, systemów tortur i eksterminacji niż którekolwiek z pozostałych. Do tego więzienia, które każde z nas może -lub nie- posiadać, należy dodać inne, mniejsze, znajdujące się pod żebrami: serce. Dopóki nie pozbawimy ich swoich okrutnych funkcji, miliardy zwierząt nie doświadczą szczęścia Kajetana.


Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz