czwartek, 31 października 2013

GRY ("Artykuł ukazał się w magazynie "Vege" nr 9/2012")

Proponuję Wam jedną zabawę: przypomnijcie sobie siebie. Chcę, żebyście wrócili do wieku pięciu lub dziesięciu lat. Myślę, że może to być ostatnia szansa na wejście w kontakt z Naturą i jej stworzeniami, a także na myślenie czując. Powrót ma sens, bo dzieci posiadają dar uniwersalnego poliglotyzmu, komunikują się ze światem zewnętrznym w jednym języku, prostym, ale ogarniającym to, co najważniejsze. Komunikują się bezpośrednio z wieloma gatunkami i pośrednio z resztą, dalekie od właściwości i mądrości ludzi dorosłych. Potrzeba mniej dorosłych na świecie, mniej starych o sercu starucha (jak wokalista Iggy Pop, który na jednej z edycji Festiwalu w Rio poprosił o catering składający się ze zwierząt zagrożonych wyginięciem), a więcej ludzi starszych o sercu dziecka.
Nawet ci, którzy mieli niefortunne dzieciństwo i trudne początki, w  tych odzyskanych chwilach niewinności bez większego wysiłku są w stanie przypomnieć sobie doświadczenia radosne, przedkładając je nad nieszczęścia. Istota ludzka zawsze może i potrafi wydobyć najszczęśliwsze momenty z dzieciństwa, czasu łączenia się z tym, co proste i pełne pokoju, z wolnością, z życiem, ze zdrową ciekawością, na przekór retoryce strachu głoszonej przez źle złożone społeczeństwo. Nie chcę tym samym idealizować wszystkich dzieci, bo są także dzieci perwersyjne, chcę jedynie pokazać pewien fakt, z którym większość się zgodzi. Zdrowe dziecko prowadzi swoje emocje tak, że odpiera wybuchy złości, zemstę lub przenoszenie frustracji (kiedy np. złość z powodu kary od wychowawczyni przeniesiona jest na zwierzę pozaludzkie).


Oto dziewięć rodzajów agresywnych zachowań dorosłych kryminalistów i niekryminalistów skierowanych przeciwko innym gatunkom według klasyfikacji Kellerta i Felthousa (naukowców badających związek aktów okrucieństwa wobec zwierząt w dzieciństwie z przestępczością w zyciu dorosłym): kontrola nad zwierzęciem, utrzymanie przesądów wymierzonych przeciwko innym gatunkom i rasom, wyrażanie agresji, zwiększenie swojej agresji, zaskakiwanie ludzi przez zabawę, kara za czyn zwierzęcia, ukaranie innej osoby, przeniesienie wrogości ludzkiej na zwierzę, sadyzm niespecyficzny. Te zachowania zazwyczaj nie odnoszą się do dzieci ze względu na ich brak doświadczenia i młody wiek, choć te same dzieci, być może w odpowiedzi na totalitarny charakter nakazów dorosłych, na dyktaturę niezjednania - a wchodzą w grę kwestie genetycznych dotychczas nieokreślone (odkryte w poziomie dopaminy) ? - mogą stać się okrutne wobec zwierząt. Miejmy zawsze na względzie, że dzieci jeszcze nie nauczyły się segregacji, ich ostrożność i pogarda nie są tak rozwinięte, zaś złożoność ich frustracji i kompleksów – zazwyczaj spadek po dorosłych - nie jest tak wysoka ani zanieczyszczona przez upiory społeczeństwa.
Według współczesnej psychologii dzieci zwracają większą uwagę na podobieństwa niż na różnice. Dlatego nie ma znacznych różnic pomiędzy ojcem a matką, koleżanką, babcią, psem i świnią. Są wrażliwe na ich ból i empatycznie odczuwają ich radość czy smutek, bowiem porozumiewają się w języku pozawerbalnym, jest to język ciała i emisji wibracji sympatycznych, krótko mówiąc:  język Natury, skąd przecież pochodzimy. Oczywiście dzieci zauważają pewne różnice, jednak nie powodują one wykluczenia. To interwencja dorosłych psuje ich bezpretensjonalną niewinność i określa na przykład, które zwierzęta służą do jedzenia, które do zabaw, które istoty ludzkie należy przytulać, a od których trzymać się z daleka.  Wchodzą w hiperrozwinięte relacje zmysłów (przypomnijmy, że dzieci są istotami silnie sensocentrycznymi), które bez wątpienia mogą okazać się błędne w doświadczeniu, ale nawet z daleka  nie dostrzeżemy tego samego fałszu, który stanowi cechę świadomego świata oszustw, kłamstw, strachu i okrucieństwa,  który my, dorośli, starannie i podstępnie im przekazujemy.
Praktyczny przykład: dziewczynka widzi świnię i myśli: ma dwoje oczu tak jak ja. Osoba dorosła, widząc tę samą świnię myśli: chodzi na czterech łapach, ma ogon, to znaczy, że nie ma nic wspólnego ze mną. To w sytuacjach różnicująco-wykluczających zdajemy sobie sprawę, że  wyzyskuje się miliardy zwierząt, które w konsekwencji umierają, bo bierze górę rozumienie dorosłego, zbyt stronnicze i oddające jednokierunkowe, instrumentalne spojrzenie na naturę.   
Porównuje się dzieci z pustymi butelkami, które należy wypełnić, ale okazuje się, że jest dokładnie odwrotnie, że są butelkami pełnymi - pełnymi zmysłów, intuicji, mądrych instynktów, możliwości..., że to my je stopniowo kastrujemy, opróżniamy, niszczymy i ograniczamy ze szczęśliwą i perwersyjną nadzieją, że zamienią się w... nas! W ten sposób odziedziczą nasz emocjonalny mikroświat oraz megalomanię opierająca się na przykładzie z nas samych z braku lepszego wzorca.
Wszystkie przesądy pochodzą od dziwnej zasady sublimacji istoty ludzkiej jako gatunku dominującego. W dziecięcym świecie nie istnieje taki stopień dominacji. I mimo że wszystkie gatunki odczuwają własną wyższość i czują się uprzywilejowane wobec innych gatunków – w zakresie potrzebnym wyłącznie do przeżycia - żaden inny gatunek nie wywyższa swojej pozycji do statusu bóstwa, tak jak robi to nasz.  
Naiwność, zdolność fascynacji rzeczami prostymi, zachwycanie się tym, co doczesne i naturalne, współpraca z naturą, szacunek, nieinwazyjna interakcja z resztą gatunków i z własnym… To cechuje świat dzieci, które nie wpadły w pułapkę błędów dorosłych.  

Zrobić dziecko jest łatwo (tak łatwo, że króliki czy koty robią to dużo lepiej niż my). To, co trudne w świecie ludzkim, co jest prawdziwym wyzwaniem, przychodzi później: wspierać w dziecku wzorce i wartości pozytywne, wychować w duchu społeczeństwa niewykluczającego, kształtować istotę silną duchem ale pozbawioną agresji, szczerą ale niepodatną na zranienia, nauczyć delikatnej sztuki bycia dobrym, solidarnym, wyrobić światopogląd holistyczny i wreszcie pozwolić dzieciom uczyć się uczyć z pokorą, daleko od przekonania o wyższości dorosłych i społeczeństwa, daleko od tego źle skonstruowanego świata. W ten sposób dzieci i dorośli z duszą dziecka mają – mamy! - możliwość zmiany wszystkiego, jak podczas jakiejś rewolucji. Ta rewolucja to nasza zabawa w przypominanie sobie czasów, kiedy świat miał sens i nie był czymś wrogim, co należy przezwyciężyć i poddać naszym zachciankom.  

Tamten czas zabrany z naszego życia, kiedy to zwierzęta pozaludzkie były nam równe, były osobami, tak samo jak my. Widzicie, że to nic nowego, jest w tym coś, co już kiedyś przeżyliśmy.

Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz