Proponuję Wam
jedną zabawę: przypomnijcie sobie siebie. Chcę, żebyście wrócili do wieku
pięciu lub dziesięciu lat. Myślę, że może to być ostatnia szansa na wejście w kontakt
z Naturą i jej stworzeniami, a także na myślenie czując. Powrót ma sens, bo dzieci
posiadają dar uniwersalnego poliglotyzmu, komunikują się ze światem zewnętrznym
w jednym języku, prostym, ale ogarniającym to, co najważniejsze. Komunikują się
bezpośrednio z wieloma gatunkami i pośrednio z resztą, dalekie od właściwości i
mądrości ludzi dorosłych. Potrzeba mniej dorosłych na świecie, mniej starych o
sercu starucha (jak wokalista Iggy Pop, który na jednej z edycji Festiwalu w
Rio poprosił o catering składający się ze zwierząt zagrożonych wyginięciem), a
więcej ludzi starszych o sercu dziecka.
Nawet ci,
którzy mieli niefortunne dzieciństwo i trudne początki, w tych odzyskanych chwilach niewinności bez
większego wysiłku są w stanie przypomnieć sobie doświadczenia radosne, przedkładając
je nad nieszczęścia. Istota ludzka zawsze może i potrafi wydobyć
najszczęśliwsze momenty z dzieciństwa, czasu łączenia się z tym, co proste i pełne pokoju, z wolnością, z życiem, ze zdrową
ciekawością, na przekór retoryce strachu głoszonej przez źle złożone
społeczeństwo. Nie chcę tym samym idealizować wszystkich dzieci, bo są także
dzieci perwersyjne, chcę jedynie pokazać pewien fakt, z którym większość się
zgodzi. Zdrowe dziecko prowadzi swoje emocje tak, że odpiera wybuchy złości,
zemstę lub przenoszenie frustracji (kiedy np. złość z powodu kary od
wychowawczyni przeniesiona jest na zwierzę pozaludzkie).
Oto dziewięć
rodzajów agresywnych zachowań dorosłych kryminalistów i niekryminalistów
skierowanych przeciwko innym gatunkom według klasyfikacji Kellerta i Felthousa
(naukowców badających związek aktów okrucieństwa wobec zwierząt w dzieciństwie
z przestępczością w zyciu dorosłym): kontrola nad zwierzęciem, utrzymanie
przesądów wymierzonych przeciwko innym gatunkom i rasom, wyrażanie agresji,
zwiększenie swojej agresji, zaskakiwanie ludzi przez zabawę, kara za czyn
zwierzęcia, ukaranie innej osoby, przeniesienie wrogości ludzkiej na zwierzę,
sadyzm niespecyficzny. Te zachowania zazwyczaj nie odnoszą się do dzieci ze
względu na ich brak doświadczenia i młody wiek, choć te same dzieci, być może w
odpowiedzi na totalitarny charakter nakazów dorosłych, na dyktaturę
niezjednania - a wchodzą w grę kwestie genetycznych dotychczas nieokreślone
(odkryte w poziomie dopaminy) ? - mogą stać się okrutne wobec zwierząt. Miejmy
zawsze na względzie, że dzieci jeszcze nie nauczyły się segregacji, ich
ostrożność i pogarda nie są tak rozwinięte, zaś złożoność ich frustracji i
kompleksów – zazwyczaj spadek po dorosłych - nie jest tak wysoka ani
zanieczyszczona przez upiory społeczeństwa.
Według
współczesnej psychologii dzieci zwracają większą uwagę na podobieństwa niż na
różnice. Dlatego nie ma znacznych różnic pomiędzy ojcem a matką, koleżanką,
babcią, psem i świnią. Są wrażliwe na ich ból i empatycznie odczuwają ich
radość czy smutek, bowiem porozumiewają się w języku pozawerbalnym, jest to
język ciała i emisji wibracji sympatycznych, krótko mówiąc: język Natury, skąd przecież pochodzimy. Oczywiście
dzieci zauważają pewne różnice, jednak nie powodują one wykluczenia. To
interwencja dorosłych psuje ich bezpretensjonalną niewinność i określa na
przykład, które zwierzęta służą do jedzenia, które do zabaw, które istoty
ludzkie należy przytulać, a od których trzymać się z daleka. Wchodzą w hiperrozwinięte relacje zmysłów
(przypomnijmy, że dzieci są istotami silnie sensocentrycznymi), które bez
wątpienia mogą okazać się błędne w doświadczeniu, ale nawet z daleka nie dostrzeżemy tego samego fałszu, który
stanowi cechę świadomego świata oszustw, kłamstw, strachu i okrucieństwa, który my, dorośli, starannie i podstępnie im
przekazujemy.
Praktyczny przykład:
dziewczynka widzi świnię i myśli: ma dwoje oczu tak jak ja. Osoba dorosła,
widząc tę samą świnię myśli: chodzi na czterech łapach, ma ogon, to znaczy, że
nie ma nic wspólnego ze mną. To w sytuacjach różnicująco-wykluczających zdajemy
sobie sprawę, że wyzyskuje się miliardy
zwierząt, które w konsekwencji umierają, bo bierze górę rozumienie dorosłego,
zbyt stronnicze i oddające jednokierunkowe, instrumentalne spojrzenie na naturę.
Porównuje się
dzieci z pustymi butelkami, które należy wypełnić, ale okazuje się, że jest
dokładnie odwrotnie, że są butelkami pełnymi - pełnymi zmysłów, intuicji, mądrych
instynktów, możliwości..., że to my je stopniowo kastrujemy, opróżniamy,
niszczymy i ograniczamy ze szczęśliwą i perwersyjną nadzieją, że
zamienią się w... nas! W ten sposób odziedziczą nasz
emocjonalny mikroświat oraz megalomanię opierająca się na przykładzie z nas
samych z braku lepszego wzorca.
Wszystkie przesądy
pochodzą od dziwnej zasady sublimacji istoty ludzkiej jako gatunku
dominującego. W dziecięcym świecie nie istnieje taki stopień dominacji. I mimo że wszystkie gatunki odczuwają własną wyższość
i czują się uprzywilejowane wobec innych gatunków – w zakresie potrzebnym
wyłącznie do przeżycia - żaden inny gatunek nie wywyższa swojej pozycji do
statusu bóstwa, tak jak robi to nasz.
Naiwność,
zdolność fascynacji rzeczami prostymi, zachwycanie się tym, co doczesne i
naturalne, współpraca z naturą, szacunek, nieinwazyjna interakcja z resztą
gatunków i z własnym… To cechuje świat dzieci, które nie wpadły w pułapkę
błędów dorosłych.
Zrobić dziecko
jest łatwo (tak łatwo, że króliki czy koty robią to dużo lepiej niż my). To, co
trudne w świecie ludzkim, co jest prawdziwym wyzwaniem, przychodzi później:
wspierać w dziecku wzorce i wartości pozytywne, wychować w duchu społeczeństwa
niewykluczającego, kształtować istotę silną duchem ale pozbawioną agresji,
szczerą ale niepodatną na zranienia, nauczyć delikatnej sztuki bycia dobrym,
solidarnym, wyrobić światopogląd holistyczny i wreszcie pozwolić dzieciom uczyć
się uczyć z pokorą, daleko od przekonania o wyższości dorosłych i
społeczeństwa, daleko od tego źle skonstruowanego świata. W ten sposób dzieci i
dorośli z duszą dziecka mają – mamy! - możliwość zmiany wszystkiego, jak
podczas jakiejś rewolucji. Ta rewolucja to nasza zabawa w przypominanie sobie
czasów, kiedy świat miał sens i nie był czymś wrogim, co należy przezwyciężyć i
poddać naszym zachciankom.
Tamten czas
zabrany z naszego życia, kiedy to zwierzęta pozaludzkie były nam równe, były
osobami, tak samo jak my. Widzicie, że to nic nowego, jest w tym coś, co już
kiedyś przeżyliśmy.
Tłumaczenie:
Agnieszka Władzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz