Co ma w sobie seter
irlandzki z metryką, nagrodzony w międzynarodowych konkursach, o gibkich
ruchach i nieporównywalnym szyku, czego nie miałby zaświerzbiony kundelek,
przestraszony, wałęsający się po placach budowy wielkiego miasta, po
śmietnikach peryferii czy po wzgórzach jakiegoś miasteczka?
Co ma w sobie kot perski o jedwabistej,
zaprogramowanej sierści, dostojnym kroku, który załatwia swoje potrzeby w
metalowej kuwecie z homologacją, czego nie miałaby kotka Tola, rudo-pręgowana,
pyzata, pożeraczka chrupek, która robi kupę w plastikowej kuwecie i śpi całymi
dniami, jakby życie było snem?
No więc: nic specjalnego.
Bo tak naprawdę nie ma innej psiej rasy
niż wilk -pies nie jest zwierzęciem naturalnym, stanowi jedynie rezultat
eksperymentów na zwierzętach, z których wychodzą mutanty-, ani innej kociej
rasy innej niż Felix felix dachowiec, w których nie wyraża się ludzka
zachcianka manipulacji jego budową, w celu uzyskania większej lub mniejszej
ilości włosów, dłuższych lub krótszych nóg, pyska bardziej wydłużonego czy też
spłaszczonego i … szerokiej gamy usług
kosmetycznych, które hodowcy psów i kotów oferują na rynku rozrywki zamożnych
obywateli. Niektóre z tych zwierząt, z drugiej strony, cierpią z powodu swoich
nowych kształtów; problemy z oczami (pekińczyk, buldog, bokser…), doberman ze
swoim mózgiem większym niż czaszka, jamniki i ich krótkie, mało wytrzymałe
nóżkami, charty, które przy przejedzeniu doznają skrętów żołądka mogących
spowodować śmierć, pekińczyk z trudnościami w oddychaniu, nienaturalny poród
buldoga, „zespół małego psa” (zaburzenie psychologiczne, dotykające małych
psów, które uważają się za tak samo duże jak ich opiekunowie), tendencja do
otyłości niektórych ras lub do rozwijania raka kości (dog, mastiff,
bernardyn…), itd.
Jeśli nie
zaakceptujemy psów i kotów takimi, jakie one naturalnie są, może to oznaczać,
że nie akceptujemy innych ras własnego gatunku, a dyskryminacja ze względu na
kształt nie różni się od dyskryminacji klasowej, rasowej czy dyskryminacji ze
względu na płeć, na przykład.
Tysiące psich i kocich matek traktuje
się jak maszyny służące do produkcji prezentów bożonarodzeniowych. Zamieszkują
one w brudnych pomieszczeniach, przy nieustannym rodzeniu i karmieniu cierpią
na zakażenia narządów płciowych, a celem jest tu uzyskanie „rasowych” zwierząt.
Miliony psów i kotów w schroniskach państwowych i prywatnych – gdzie jak się
przypuszcza powinny znaleźć schronienie- skazuje się na śmierć, podczas gdy sklepy
zoologiczne sprzedają „żywy towar”, zachwalając zalety tej czy innej rasy
klienteli opętanej przez rasizm, pragnącej pokazać swoje egzemplarze z
zaświadczeniem o czystości rasy tak jak ktoś, kto wystawia swoje silikonowe
piersi, swoje futro, swój drugi dom czy tytuł magistra politologii. W tym samym
czasie zimne klatki schronisk dla zwierząt „domowych” pełne są czworonogów,
które obdarzone zostały miłością według terminu przydatności, popełniły grzech
wydoroślenia i nie bycia już tak ładnymi, czy też sikają poza miejscem do tego
celu przeznaczonym.
Zwierzęta, które przeżywają w
schroniskach, nawet w tych najlepszych i najbardziej przestrzennych- nigdy nie
otrzymają tej samej miłości, jaką może im dać rodzina lub pojedynczy człowiek,
ciepła zwierzęcia ciepłokrwistego, delikatnego i zdolnego do czułości. A
zwierzętom urodzonym w niewoli nie pozwala si żyć na wolności, bo tworzą
kolonie i przeszkadzają sąsiadom, organizują się w sforach i atakują stada, ich
potrącone ciała szpecą ulice, a wnętrzności tworzą tapicerkę jezdni lub po
prostu odbierają blask czystej, cudownej cywilizacji ludzkiej. To, jeśli będą
miały szczęście i przeżyją, bo przecież śmierć niepotrzebnych zwierząt jest
ciągła i tragiczna, a za powód podaje się przepełnienie, brak środków i personelu
zdolnego opiekować się nadkontyngentem „zwierząt bezdomnych”, które pojawiają
się w drzwiach schronisk, przerzucone przez płot, wzięte z ulicy, często w
potwornych warunkach, potwornie okaleczone, z chorobami skóry, pasożytami czy
ranami.
Powinna zostać ustanowiona kontrola
sklepów sprzedających zwierzęta, jakieś poważne i skuteczne rozwiązanie, lub
powinno się utworzyć moratorium w sprawie handlu zwierzętami, które pozwoliłoby
na zatrzymanie sprzedaży dopóki nie opustoszeją schroniska.
Człowiek złamał równowagę gatunków na
naszej planecie, gdyż produkował zwierzęta jak przedmioty. I są tu winne
obżarstwo, rasizm, poczucie wyższości i egoizm, reasumując: siła inercji
brutalności.
Uczynienie ekskluzywnymi pewnych
charakterystycznych cech, określonych kolorów, fizjonomii lub pochodzenia,
sprawia, że promuje się wychowanie w duchu pochwały segregacji, stosowane wobec
zwierząt pozaludzkich i będące przyczyną wyróżniania pewnych ludzi. Separatyzm
w stosunku jednych lub innych zwierząt tworzy -w sposób bezpośredni- koncepcję
klas i jakości żyjących istot. Czyli apartheidu i, jakżeby inaczej,
gatunkowizmu.
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz