czwartek, 31 października 2013

RASOWE ZWIERZĘTA, RASOWI LUDZIE ("Artykuł ukazał się w magazynie "Vege" nr 12/2011")

   

           Co ma w sobie seter irlandzki z metryką, nagrodzony w międzynarodowych konkursach, o gibkich ruchach i nieporównywalnym szyku, czego nie miałby zaświerzbiony kundelek, przestraszony, wałęsający się po placach budowy wielkiego miasta, po śmietnikach peryferii czy po wzgórzach jakiegoś miasteczka?
         Co ma w sobie kot perski o jedwabistej, zaprogramowanej sierści, dostojnym kroku, który załatwia swoje potrzeby w metalowej kuwecie z homologacją, czego nie miałaby kotka Tola, rudo-pręgowana, pyzata, pożeraczka chrupek, która robi kupę w plastikowej kuwecie i śpi całymi dniami, jakby życie było snem? 
         No więc: nic specjalnego. 
         Bo tak naprawdę nie ma innej psiej rasy niż wilk -pies nie jest zwierzęciem naturalnym, stanowi jedynie rezultat eksperymentów na zwierzętach, z których wychodzą mutanty-, ani innej kociej rasy innej niż Felix felix dachowiec, w których nie wyraża się ludzka zachcianka manipulacji jego budową, w celu uzyskania większej lub mniejszej ilości włosów, dłuższych lub krótszych nóg, pyska bardziej wydłużonego czy też spłaszczonego i …  szerokiej gamy usług kosmetycznych, które hodowcy psów i kotów oferują na rynku rozrywki zamożnych obywateli. Niektóre z tych zwierząt, z drugiej strony, cierpią z powodu swoich nowych kształtów; problemy z oczami (pekińczyk, buldog, bokser…), doberman ze swoim mózgiem większym niż czaszka, jamniki i ich krótkie, mało wytrzymałe nóżkami, charty, które przy przejedzeniu doznają skrętów żołądka mogących spowodować śmierć, pekińczyk z trudnościami w oddychaniu, nienaturalny poród buldoga, „zespół małego psa” (zaburzenie psychologiczne, dotykające małych psów, które uważają się za tak samo duże jak ich opiekunowie), tendencja do otyłości niektórych ras lub do rozwijania raka kości (dog, mastiff, bernardyn…), itd.
       Jeśli nie zaakceptujemy psów i kotów takimi, jakie one naturalnie są, może to oznaczać, że nie akceptujemy innych ras własnego gatunku, a dyskryminacja ze względu na kształt nie różni się od dyskryminacji klasowej, rasowej czy dyskryminacji ze względu na płeć, na przykład.
         Tysiące psich i kocich matek traktuje się jak maszyny służące do produkcji prezentów bożonarodzeniowych. Zamieszkują one w brudnych pomieszczeniach, przy nieustannym rodzeniu i karmieniu cierpią na zakażenia narządów płciowych, a celem jest tu uzyskanie „rasowych” zwierząt. Miliony psów i kotów w schroniskach państwowych i prywatnych – gdzie jak się przypuszcza powinny znaleźć schronienie- skazuje się na śmierć, podczas gdy sklepy zoologiczne sprzedają „żywy towar”, zachwalając zalety tej czy innej rasy klienteli opętanej przez rasizm, pragnącej pokazać swoje egzemplarze z zaświadczeniem o czystości rasy tak jak ktoś, kto wystawia swoje silikonowe piersi, swoje futro, swój drugi dom czy tytuł magistra politologii. W tym samym czasie zimne klatki schronisk dla zwierząt „domowych” pełne są czworonogów, które obdarzone zostały miłością według terminu przydatności, popełniły grzech wydoroślenia i nie bycia już tak ładnymi, czy też sikają poza miejscem do tego celu przeznaczonym.
         Zwierzęta, które przeżywają w schroniskach, nawet w tych najlepszych i najbardziej przestrzennych- nigdy nie otrzymają tej samej miłości, jaką może im dać rodzina lub pojedynczy człowiek, ciepła zwierzęcia ciepłokrwistego, delikatnego i zdolnego do czułości. A zwierzętom urodzonym w niewoli nie pozwala si żyć na wolności, bo tworzą kolonie i przeszkadzają sąsiadom, organizują się w sforach i atakują stada, ich potrącone ciała szpecą ulice, a wnętrzności tworzą tapicerkę jezdni lub po prostu odbierają blask czystej, cudownej cywilizacji ludzkiej. To, jeśli będą miały szczęście i przeżyją, bo przecież śmierć niepotrzebnych zwierząt jest ciągła i tragiczna, a za powód podaje się przepełnienie, brak środków i personelu zdolnego opiekować się nadkontyngentem „zwierząt bezdomnych”, które pojawiają się w drzwiach schronisk, przerzucone przez płot, wzięte z ulicy, często w potwornych warunkach, potwornie okaleczone, z chorobami skóry, pasożytami czy ranami.
         Powinna zostać ustanowiona kontrola sklepów sprzedających zwierzęta, jakieś poważne i skuteczne rozwiązanie, lub powinno się utworzyć moratorium w sprawie handlu zwierzętami, które pozwoliłoby na zatrzymanie sprzedaży dopóki nie opustoszeją schroniska.
         Człowiek złamał równowagę gatunków na naszej planecie, gdyż produkował zwierzęta jak przedmioty. I są tu winne obżarstwo, rasizm, poczucie wyższości i egoizm, reasumując: siła inercji brutalności.
         Uczynienie ekskluzywnymi pewnych charakterystycznych cech, określonych kolorów, fizjonomii lub pochodzenia, sprawia, że promuje się wychowanie w duchu pochwały segregacji, stosowane wobec zwierząt pozaludzkich i będące przyczyną wyróżniania pewnych ludzi. Separatyzm w stosunku jednych lub innych zwierząt tworzy -w sposób bezpośredni- koncepcję klas i jakości żyjących istot. Czyli apartheidu i, jakżeby inaczej, gatunkowizmu.
                                                       
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz