czwartek, 31 października 2013

UŻYWAJ ŻYCIA (ale nie za wszelką cenę) ("Artykuł ukazał się w zynie Otwarte Klatki nr.0, 2006 ")


           Często argumenty apologetyczne na temat wegańskiego/ wegetariańskiego  sposobu życia w pojęciu wpółczesnym (i z zasady nietrwałym, frywolnym oraz indywidualistycznym) definiują go jako zdrowy, naturalny sposób odżywiania, prowadzący do polepszenia jakości i wydłużenia życia. Oprócz wymienionych korzyści diety opartej na roślinach, przedstawienie racji za jej stosowaniem, nie obejmuje podstawowego założenia  warunkującego takie zachowanie. Chodzi o  wykluczenie zbrodni wykonywanych na towarzyszach innych gatunków, którym sprzyjają ludzkie zwyczaje gastronomiczne.                               
       Sto milionów zwierząt na rok umiera z naszych rąk, w naszych laboratoriach i ośrodkach zagłady. I nie chodzi już o pojedyńcze zabójstwo (nie mniej zasługujące na karę), lecz o eksterminację świadomą, z premedytacją i rzekomo konieczną dla gospodarki światowej oraz naszej perwersyjnej interpretacji postępu. Tego samego postępu, który istoty żywe naszego gatunku przemienia w ofiary i torturuje.      
          Zaakceptować fakt zabijania znaczy przyjąć, że i my możemy być zabici. Nie jest to mądrość. To najpierwotniejszy proces, spuścizna po naszym godnym pożałowania ludzkim postępowaniu, czyli jakże zasłużonym oko za oko, ząb za ząb. Jedzenie zwierząt nie jest więc zwykłą rozrywką. Nie chcę jednak wchodzić w szczegóły związany z odpadami zwierzęcymi i gospodarowaniem nimi.
  

             Z drugiej strony istnieje w społeczeństwie współczesnym niepohamowana tendencja do kultywowania  własnego ja i własnego więcej – obydwa aspekty zdają się być dwoma filarami, na których mocno opiera się nasz gatunek. W tym kontekście jedzenia nie da się zdefiniować jako podstawowego działania gwarantującego przeżycie. Chodzi bowiem o to, że gastronomia nas uwodzi. Bombardowanie organizmu proteinami i nieuporządkowane odkładanie się tłuszczy, jak też włączenie do społecznych zachowań zbyt wszystkożernych zwyczajów; wszystko to rządzi naszymi fizjologicznymi przyzwyczajeniami z takim impulsem, że zrobiliśmy z nich, obowiązek i prawo. I również przyjemność. Tę przyjemność, poprzez której kanał odrowadzamy frustracje dnia codziennego i leczymy się z nich.
              Nie chcę wyrażać otwartego sprzeciwu w sprawie gastronomii- kombinacje roślin na stole są godne pochwały, choć nie powinniśmy wpadać w obsesję na ich punkcie. Chodzi o to, iż dając mniejsze przywileje tej postawie moglibyśmy może żyć w większej zgodzie z nami samymi oraz wszytkim, co nas otacza, czyli z olbrzymią wspólnotą życia.
                   Wszystkie zwierzęta, były i są pogardzane przez człowieka, który usprawiedliwia swój modus operandi ogólnym przekonaniem (jak to się dzieje z większościami absolutnymi  i kulturą mas), iż są one naszymi naturalnymi niewolnikami. Słyszy się też, że  pędzą życie tak proste, iż zniszczenie ich autonomiczności i fizyczności w celu podporządkowania naszym interesom, bądź to o charakterze turystycznym (korridy, walki, brutalne zabawy ludowe...), bądź jako pożywka dla naszej próżności (przemysł futrzarski, wiwisekcja...), czy gastronomicznych, można uznać za akt litości lub logiczną przewagę istot wyższych. W bezdusznym społeczeństwie współczesnym coraz więcej trzeba bodźców duchowych oraz trosk  przez siebie narzuconych. Życie wielu osobników ludzkich jest biedniejsze, bardziej rutynowe i niewolnicze niż ekzystencja niektórych istot zwierzęcych, jednak nie dlatego porównujemy te osoby do zwierząt, ani nie umniejszamy wartości ich życia (jedyne dobro absolutne). Kurczak, w swojej kondycji kurczaka i w swoim społeczeństwie, jest w stanie być dużo bardziej doskonały niż wiele osób w roli ludzkiej. Nie zapominajmy o tym. 
                Być może następny z motywów popychający nas do destrukcji zwierząt wychodzi z chęci zemsty za to, że zdolne są one do bycia wolnymi i szczęśliwymi. Być może jest to dobry moment na zastanowienie się nad naszymi związkami ze światem zwierzęcym i tym samym nad naszym sposobem życia. 
             Przekładając to na wymiar ludzki, w taki sam sposób zachowujemy się względem naszych współbratymców, których -w sposób zamaskowany i niejawny wprawdzie- zdajemy się traktować jako niższych z perspektywy Pierwszego Świata. Przedkładamy bowiem własną satysfakcję, lub naszego plemienia, nad wszystko, co nam ją uniemożliwia. Właśnie dlatego niewolnictwo zbierających kawę, kakao, ... wytworzyło ideę sprawiedliwego handlu, dlatego niszczenie Amazonii stworzyło postawy konsumpcji odpowiedzialnej, a nie łupieskej, i dlatego wynikiem zanikania gatunków  w imię kaprysu lub fałszywej potrzeby są sposoby ubierania się, jedzenia, myślenia i życia, które elimują tamte stanowiska. Każdy akt niesie ze sobą altenatywę, jak trucizna i andydotum. Jakiekolwiek działanie ludzkie, polegające na niezrównoważonej erozji środowiska, daje możliwość równorzędnej jego realizacji, opartej na szacunku, jakiego wymagamy wobec nas samych i wobec zwierząt nieracjonalnych.




W jaki sposób gatunek, który beztrosko i bezkarnie dokonuje dzieła masowego zniszczenia bliźnich i swojej planety, gwarantując sobie w ten sposób samobójstwo, może nazywać się racjonalnym?


Tłumaczenie:AGNIESZKA WŁADZIŃSKA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz