W końcu XVI wieku
ludzkość doszła do wniosku, że postęp naukowy jest osiągalny dzięki
doświadczeniom na zwierzętach nie ludzkich. Już wówczas zaczęto stosować
brutalne metody wiwisekcji bez znieczulenia, tortury fizyczne i psychiczne,
traktowano zwierzęta możliwie jak najokrutniej, wychodząc z założenia, że są to
zaledwie obiekty mechaniczne.
Ponad cztery wieki później
pseudonaukowcy, postępujący według podobnego kodeksu etycznego, w dalszym ciągu
szukają rozwiązania problemu chorób ludzkich w wiwisekcji i eksperymentach na
zwierzętach, z taką samą krótkowzrocznością jak ich poprzednicy, którzy z
zamiarem wyciągnięcia kamienia szaleństwa osobom chorym psychicznie dziurawili
im czaszkę i buszowali w mózgu pacjenta w poszukiwaniu minerału.
Wiwisekcja to praca w laboratoriach
wykonywana na żywych organizmach zwierząt nie ludzkich w sposób jak najbardziej
bezużyteczny. Rutynowo stosuje się ją w celach wojskowych i przemysłowych.
Dane:
Tylko w USA pali się “na żywca”, zabija
za pomocą karabinu i bomb, dusi się nową bronią chemiczną 320.000 zwierząt
rocznie. Są to ofiary przemysłu wojskowego, najabsurdalniejszej branży
gospodarki, z której korzyści wyciągają jedynie producenci broni.
Przemysł kosmetyczny co roku skazuje
miliony zwierząt na przerażające tortury, nieustępujące tym, które stosowano
czterysta lat temu. Zaledwie 25% wyników nadaje się do pubikacji, resztę uznaje
się za nieprzydatne. Tylko w Wielkiej Brytanii rocznie wprowadza się na rynek
ok. 2000 środków czystości, w ogromnej większości testowanych na zwierzętach
nie ludzkich. Wyróżnić tu można dwa doświadczenia: test Draize'a i test na
toksyczność LD50.
Test Draize'a to miejscowe aplikowanie
wszelkiego typu produktów farmaceutycznych i kosmetycznych na skórze oraz
zakraplanie nimi oczu unieruchomionych (i przestraszonych, bezbronnych, tanich
i ławych do opanowania) królików. Zwierzęta nie mogą zmienić pozycji, cierpią z
powodu niewyobrażalnego bólu. Doświadczenia trwają nawet do paru tygodni, aż do
całkowitego zniszczenia oka, wówczas zaczyna się eksperymentować na drugim oku;
po zniszczeniu tego narządu zwierzę można wyrzucić do śmietnika. W chwili
obecnej szerokie grona naukowców opowiadają się przeciwko tej metodzie.
Test LD50 polega na podawaniu
(zazwyczaj dożylnie) wszelkiego typu produktów aż do momentu, kiedy umrze
połowa poddanych doświadczeniom zwierząt; to umożliwi ustalić jaka ilość
określonej substancji jest śmiertelna dla zwierzęcia. Do każdego eksperymentu
używa się 200 zwierząt. Waży się je i dostosowuje rezultat do człowieka według jego masy. Nic
bardziej absurdalnego. Nie bierze się pod uwagę, że wiele produktów powoduje
inną reakcję w zwierzęciu nie ludzkim, pomijając to, że informację o efektach
ubocznych takich jak nudności, bóle i zawroty głowy, drętwienie, zaburzenia
słuchu i wzroku można przekazać wyłącznie werbalnie.
Istnieją też inne doświadczenia jak
wprowadzanie psom do żołądków pianki do golenia, zmuszanie ich do wdychania
lakieru do włosów, łykania szamponu i kosmetyków... Marki jak TAMPAX, PANTENE,
PRINGLES, ARIEL, VICKS, DOVE, HUGO BOSS, LIPTON, HUGGIES... mają za sobą tak
niedorzeczną jak okrutną i niepotrzebną historię bestialstwa.
Przemysł tytoniowy również
eksperymentuje na zwierzętach. Choć wiadomo, że tytoń powoduje raka i rozedmę
płuc u ludzi oraz, że zwierzęta nie rowijają tych chorób, wiele firm zmusza psy
rasy beagle do wdychania skoncentrowanego dymu tytoniowego przez rok, podaje
się nikotynę płodom ciężarnych małp i wprowadza tę substancję do genitaliów
psów aby obserwować funkcje seksualne lub trepanuje im się czaszkę, podłącza
elektrody i podawaje dawki nikotyny bezpośrednio do mózgu... Po co? Żeby mieć
wytłumaczenie w razie donosów i udowodnić, iż produkt został odpowiednio
przetestowany na zwierzętach, bowiem prawo pozwala na wiwisekcję w celach
naukowych.
To jednak nie
koniec: karma dla zwierząt udomowionych jest testowana na zwierzętach tego
samego gatunku aby ulepszyć wartości odżywcze pokarmu. Tysiące psów i kotów
cierpią z powodu zatruć, operacji, tortur w imię takich marek jak PEDIGREE, IAMS/EUKANUBA, PURINA (teraz AFFINITY) WHISKAS, czy słynna firma NESTLÉ,
odpowiedzialna -nawiasem mówiąc- za śmierć tysięcy dzieci w Ameryce Łacińskiej.
Pseudonauka jest najbardziej używanym
argumentem aby usprawiedliwić doświadczenia na zwierzętach. Znana firma
farmaceutyczna BAYER, która używała więźniów obozów koncentracyjnych do swoich
eksperymentów i która dziś szantażuje matki meksykańskie by przyzwoliły na
doświadczenia na swoich dzieciach, wraz z wielkimi korporacjami
kosmetyczno-farmaceutycznymi, jak UNILEVER, PROCTER & GAMBLE,
COLGATE-PALMOLIVE, RECKITT & COLEMANN o SC. JOHNSON przeprowadza
doświadczenia na zwierzętach nie dla postępu w medycynie, lecz dla zysku,
podczas gdy udowodniono, że można polegać na skuteczności doświadczeń tylko
wtedy, gdy wykonywane są one na istotach ludzkich. Fizjologia każdego
zwierzęcia jest inna, jego system immunologiczny reaguje inaczej, NIE da się
odnieść reakcji organizmu zwierzęcego do ludzkiego. Fencyklidyna, penicylina,
aspiryna, morfina, arszenik czy opren to przykłady zupełnie innego działania w
przypadku ludzi względem innych zwierząt. Produkty, które jednych leczą, drugich
zabijają i wicewersa. Multimilionowe interesy związane z hodowlą zwierząt i ich
sprzedażą do wiwisekcji oraz sprzedażą sprzętu do tego typu doświadczeń
znajdują się pod kontrolą tych samych firm produkujących leki i kosmetyki, i
stanowiących silne lobby na skalę światową.
Tylko w USA rocznie umiera 100.000
pacjentów i 2 miliony wymaga hospitalizacji z powodu efektów ubocznych.
Talidomid zażywany przez kobiety w ciąży na przełomie lat 60 i 70 spowodował
poważne deformacje ciała u 12.000 niemowląt, choć ten lek uspokajający został
przetestowany w ten sam sposób w jaki robi się to dzisiaj w laboratoriach, to
znaczy pseudonaukowy.
Zwierzęta nie rozwijają niektórych
nowotworów, dlatego muszą być one wprowadzone do ich organizmów sztucznie. Nie
rozwijają również AIDS. Można domyślić się, że wówczas organizm reaguje w inny
sposób niż gdyby owe choroby rozwinął samodzielnie i że wyniki doświadczeń nie
są wiarygodne w przypadku innych gatunków.
Alternatywy dla wiwisekcji to zasada
trzech “r”: (z ang. reduction- ograniczanie, replacemnet-zastępowanie,
refinig – doskonalenie. )
-
Niepowtarzanie eksperymentów już wykonanych
-
Testy na komórkach pobranych z ludzkich zwłok oraz
podczas biopsji i operacji plastycznych
-
Testy alternatywne takie jak Corrositex, Episkin, Skin2,
Matrex, Hecam, Eyetex o BCOP... bardziej wiarygodne i oszczędniejsze, używane z
powodzeniem w paru krajach.
-
Użycie matematycznych metod prognozowania lub
symulacji komputerowych (Topkat)
-
Obserwacja kliniczna pacjentów w szpitalach
-
Użycie komórek roślinnych (np. dynia reaguje jak
ludzka skóra)
-
Doświadczenia na ochotnikach ludzkich
-
Sekcje zwłok
Ważne jest by zakazać nie tylko
wykonywania wiwisekcji, ale także sprzedaży produktów testowanych na
zwierzętach. Wiele
dużych firm, takich jak THE BODY SHOP, VICKI, WELLA..., przestało
eksperymenować na zwierzętach.
Postęp naukowy gatunku ludzkiego nie
powinien kłócić się z postępem etycznym. Ewoluujmy.
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz